Nic nie może przecież wiecznie trwać… Od czasu mego pierwszego spotkania z Gusem i Callem, gdy poznałem ich w zabitej dechami dziurze zwanej Lonesome Dove, minęło niemal osiem lat. I choć w porządku fabularnym cofamy się teraz w czasie, to jednocześnie jest to opowieść ostatnia. Księżyc Komanczów zamyka ten jak dotąd wspaniały cykl Larry’ego McMurtry’ego.
Tag: western Strona 1 z 2
O ile western jako gatunek filmowy zdobył w Polsce pewną popularność w zeszłym stuleciu, to literacka odmiana opowieści o Dzikim Zachodzie nie zyskała nad Wisłą większego uznania. Popularne były powieści przygodowe skupiające się na Indianach, ale o kowbojach raczej nie czytano. Od niedawna wyjątkiem staje się Cormac McCarthy, jest to jednak dość świeży trend. Na ciekawy eksperyment zdecydował się natomiast Joe Abercrombie (znany z Bohaterów i Zemsta najlepiej smakuje na zimno), który stworzył historię iście westernową, lecz osadził ją w stworzonym przez siebie świecie. Oto więc i Czerwona kraina.

Niemal sześć lat temu zaczęła się moja przygoda z literackim westernem. Siła perswazji wydawnictwa Vesper sprawiła, że sięgnąłem po Na południe od Brazos Larry’ego McMurtry’ego i zaprzyjaźniłem się literacko z Gusem i Callem. Dwa lata temu ruszyłem zaś w niedobitkami Kapeluszników na Ulice Laredo, a teraz przyszła pora na skok w przeszłość i poznanie dzikozachodnich, niedoświadczonych początków rzeczonego duetu. Wybierzcie się więc ze mną na Szlak umrzyka.
Są takie książki, które nie tylko zostawiają trwały ślad emocjonalny w czytelniku, ale też zmieniają postrzeganie danego gatunku czy też epoki. Tak było właśnie ze mną oraz moim czytaniem Na południe od Brazos. Moje spojrzenie na western jako gatunek nie tylko literacki oraz na epokę zmierzchu Dzikiego Zachodu zmieniły się diametralnie po lekturze tej monumentalnej powieści. Nie tylko zresztą mnie, dzięki czemu wydawnictwo Vesper mogło wydać i drugą część cyklu, czyli Ulice Laredo. Zapraszam więc Was na wyprawę na niezbyt gościnne pogranicze USA i Meksyku.

Polski rynek wydawniczy nie należy do najłatwiejszych, zwłaszcza dla mniejszych wydawnictw. Przed prowadzącymi takie firmy stoi wiele wyzwań, a promowanie pozycji przy ograniczonym budżecie wymaga sporego nakładu sił. Jak wiecie, staram się prowadzić rozmowy z osobami z literaturą związanymi na sposoby różne i dlatego też o rozmowę poprosiłem Bartosza Zujewskiego, który zajmuje się promocją w wydawnictwie In Rock, którego imprintem jest znany Wam z bloga Vesper.


