"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Tag: wydawnictwo czarne Strona 1 z 7

Roszczeniowy boomer z +5 do rzutów na przekład , czyli wywiad z Tomaszem Gałązką

Wszystko zaczęło się od dobrej książki i skiepszczonego tłumaczenia. Jeszcze w trakcie lektury Trylobitów natknąłem się na facebookowej grupie pewnego szalonego wydawnictwa na zwięzłą acz przykładami podpartą i ciętą krytykę fragmentu przekładu Trylobitów autorstwa Macieja Świerkockiego. Pomyślałem sobie wtedy, że autor tego tekstu może być ciekawym rozmówcą. Postanowiłem to sprawdzić i teraz mogę Was zaprosić do lektury wpisu niniejszego. Oto więc Tomasz Gałązka i jego przekładniczy (i nie tylko) świat.

O czasach i przez czasy, czyli „Babel. Człowiek bez losu” Aleksandra Kaczorowskiego

Nikt pewnie specjalnie nie zwrócił na to uwagi, ale na blogu niniejszym bardzo rzadko pojawiają się recenzje biografii. Nie dzieje się tak z powodu braku takowych na rynku ani też ich teoretycznego literackiego niedostatku, a po prostu wynika z pożeraczowych preferencji. Zamiast czytać o autorach i ich mniej lub bardziej prywatnych perypetiach, zdecydowanie bardziej wolę czytać ich dzieła. Sięgnięcie zaś do Babel. Człowiek bez losu wynika nie tylko z wielkiej estymy dla kunsztu autora, ale i jego historycznego (nie)szczęścia do życia w ciekawych czasach (i miejscach).

babel człowiek bez losu

Surowa maestria, czyli „Trylobity” Breece’a D’Ja Pancake’a

Niemało mam czytelniczych słabości – od długich cykli fantastycznych (i nie tylko), przez Lee Childa, aż po klasycznie kiczowate okładki dawnej fantastyki. Gdzieś tam pomiędzy nimi znaleźć można predylekcję do wartościowych serii wydawniczych. I właśnie wdepnąłem w kolejną. Opowiadania amerykańskie od wydawnictwa Czarne kusiły mnie od samego startu, ale dopiero Trylobity dokonały aktu poprzez kameralny zakup.

trylobity

Przewodnik przed i obok, czyli „Nieobecne miasto” Macieja Krupy, Piotra Mazika i Kuby Szpilki

Miasta to organizmy podatne na kilka sprzeczności. Z jednej strony skłonne to rozrostu (pączkujące osiedla, wchłanianie obszarów podmiejskich), ale i w rdzeniu niezmienne (starówki i tym podobne). O ile jednak nie mieszka się w danym miejscu przez czas dłuższy i kluczowy, trudno takie zmiany obserwować. Paradoksalnie tempo zmian nie ułatwia tych obserwacji, a raczej szybko pokrywa poprzednią tkankę miejską kolejną jej warstwą. Tu pomagają takie książki jak Nieobecne miasto.

nieobecne miasto okładka

Miło a zgrzyta, czyli „Czytać, dużo czytać” Ryszarda Koziołka

Mól książkowy molowi książkowemu nierówny – wgryzamy się w różne gatunki, mamy różne czytelnicze zwyczaje i nawyki. Poza konstytutywną dla grupy rzeczonej miłością do książek, jest jeszcze jedna słabość łącząca osoby literaturochłonne: upodobanie do książek… o książkach. Jakże bowiem nie lubić takiej samozwrotnej rozrywki ego łechcącej? Czytać, dużo czytać Ryszarda Koziołka do tej kategorii pasuje w sam raz.

czytać dużo koziołek

Strona 1 z 7

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén