Nie ma szczęścia Kultura do polskiego rynku. Przeważnie takie uznane, w rankingach powracające serie są wydawane w całości i łapią czytelniczą przyczepność w fantastycznym światku. Cykl Iana M. Banksa porzucił swego czasu Prószyński, a niedawna próbka Zysk i S-ka też wygląda na obumarłą. Cóż, ja zamierzam być konsekwentny i dlatego sięgnąłem po tylko częściowo o cykl główny zahaczający zbiór The State of the Art.

state of the art banks

Pierwsza zbiór opowiadań Iaina M. Banksa zawiera docenioną przez czytelników nowelę tytułową. Stanowi ona warty uwagi wkład w rozbudowujący się wszechświat Kultury i wzbogacą ją o ciekawą perspektywę, gdyż umieszcza wydarzenia na tle Ziemi w 1977 roku. Pozostałe opowiadania obejmują różne gatunki – od science fiction i horroru po dark fantasy i alegorię – a każde z nich nosi niepowtarzalny ślad niezwykłego geniuszu twórczego Banksa. I jest to pierwszy zbiór wychodzący poza fantastykę naukową.

The State of the Art to przede wszystkim dowód na to, że Iain M. Banks potrafi pisać nie tylko science fiction, ale i nierzadko pozwala sobie ciążyć w stronę humoru. Pierwsze opowiadanie, Road of Skulls, zabawne nie jest ni trochę, ale jest dowodem na wspomnianą gatunkową biegłość autora. Ten posępny tekst obdarzyć można łatką dark fantasy – jest to historia dwóch podróżujących powozem (tak, jadą po tytułowej drodze) mężczyzn, którzy próbują dotrzeć do majaczącego gdzieś wiecznie w oddali Miasta. Nie porywa, ale stanowi uwagi wartą metaforę imperializmu i podboju. Natomiast Odd Attachment to dowód na obie tezy z początku akapitu, gdyż jest to makabryczne, o horror zahaczające, rozwinięcie żartu. Jest tu nieco krwistej szczegółowości, ale jest i przewrotne ról odwrócenie. Niezakłóconą grozą (chyba że egzystencjalną) rozrywkę oferuje za to Cleaning Up, czyli kosmiczna satyra na korporacyjną chciwość i militarną pazerność.

kultura okładki ładne

Szkot nie stroni też od polityki, co widać pośrednio w Kulturze, ale tu daje temu wyraz w sposób niedwuznaczny. Piece to inspirowana zamachem nad Lockerbie, a przybierająca formę listu jednego z pasażerów tragicznego lotu refleksja nad fundamentalizmem i ulotnością życia. No i w dodatku jednym z podwątków jest ówczesne zawikłania związane z Szatańskimi wersetami Salmana Rushdiego. Zamykający zbiór Scratch też zawiera nawiązania literackie, ale stanowi już twór patchworkowo-eksperymentalny. Jest to zawierający wycinek z i inspirowany Wszystkimi na Zanzibarze pokręcony strumień świadomości, seria zniekształconych komunikatów, które często odnoszą się do współczesnej sytuacji politycznej i społecznej lat 80 (pojawia się m.in. wojna na Falklandach i Margaret Thatcher).

Jednak nie da się ukryć, że i tak przede wszystkim Banks science fiction stoi. Ma on jednak swój, mocno humanistyczny sznyt. Widać to zwłaszcza w tekście Descendant, czyli pełnej napięcia historii walki o przeżycie mężczyzny i jego inteligentnego skafandra. Jest to ciekawa, nieco klaustrofobiczna opowieść traktująca także o sztucznej inteligencji i świadomości. Jeśli zaś chodzi o samą Kulturę, to i tu The State of the Art ma niemało do zaoferowania, choć teksty formalnie są tylko dwa. Pierwszy, A Gift From The Culture, to dość proste, ale efektywne opowiadanie o konsekwencjach zaciągania długów u nieodpowiednich osób i radzeniu sobie z własnym sumieniem. Wisienką na torcie jest natomiast tekst tytułowy, w którym to grupa badaczy ma za zadanie ocenić… Ziemię i jej mieszkańców. Dużo tu dialogów i przede wszystkim Banks daje sobie za pomocą takiej perspektywy okazję do zgłębienia tego, co kocha i nienawidzi w ludzkości, ale także do zestawienia nudnawej doskonałości Kultury z chaotyczną energią Ziemi. Daje do myślenia i czyta się z przyjemnością.

banks foto

The State of the Art to ciekawy, zróżnicowany przegląd twórczości dobrego pisarza specjalizującego się w fantastyce naukowej, ale i mającego inklinacje do innych gatunków. Za sprawą braku ograniczenia w postaci konwencji serii Banks może eksperymentować, komentować czy też zwiększać natężenie humoru. Poza tekstem tytułowym może i nie ma tu opowiadań o wybitność się ocierających, ale i tak gwarantuje udane czasu spędzenie.

Worse than that, there is an osmosis from fiction to reality, a constant contamination which distorts the truth behind both and fuzzes the telling distinctions in life itself, categorizing real situations and feelings by a set of rules largely culled from the most hoary fictional clichés, the most familiar and received nonsense. Hence the soap operas, and those who try to live their lives as soap operas, while believing the stories to be true; hence the quizzes where the ideal is to think as close to the mean as possible, and the one who conforms utterly is the one who stands above the rest; the Winner…