Dobrą prozę można poznać między innymi po stopniu zawierzenia autorowi. W przypadku tej z najwyższej półki czytelnik ni przez chwilę nie wątpi, że to „mogło się zdarzyć”. Sprawdza się to nawet w przypadku literatury fantastycznej, ale tam odnosi się do ograniczonej liczby elementów konstrukcyjnych. Mogło by się zdawać, że realistyczna, wiarygodna proza obyczajowa wymagać musi odpowiedniej objętości, ale Tommy Wieringa i jego Piękna młoda żona pokazują, że konieczne to nie jest.
Miesiąc: kwiecień 2019
Gdybym chciał żartobliwie generalizować to napisałbym, że ludzie dzielą się na dwie grupy – tych, których wychodzenie poza strefę komfortu ekscytuje, i tych, których ono mierzi, a ja jestem gdzieś po środku. Lubię próbować nowych rzeczy, ale niekoniecznie oznacza to, że są one poza jakimikolwiek strefami. Podobnie jest z literaturą. Jednak czas jakiś temu literatura sensacyjna wypadła z mych łask – gdzieś mi nie po drodze akurat z tą formą książkowej rozrywki. Poprzednia próba to potwierdziła, a Biegacz… też to zrobił, lecz w sposób inny.
Nie będzie chyba daleko idącą generalizacją stwierdzenie, że antologie tematyczne w Polsce nie do końca się przyjęły. Świetną robotę wykonuje sekcja literacka Śląskiego Klubu Fantastyki, ciekawie wyglądają wysiłki Fantazmatów, a od czasu do czasu trafi się perełka w stylu Głosu Lema czy jakiś zrzut tłumaczony. Jednak nawet w USA, gdzie takie projekty są popularne, a ich redaktorzy rozpoznawalni za samą pracę nad nimi, rzadko zdarza się coś takiego jak Dzikie karty.