"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Kategoria: Książki Strona 13 z 80

Chile to ponury żart, czyli „Strefa mroku” Nony Fernández

O ile granice pomiędzy poszczególnymi (pod)gatunkami często się zacierają, to w znakomitej większości przypadków nie ma większych problemów z rozróżnieniem pomiędzy literaturą faktu a fikcją. Oczywiście, zdarzają się przypadki bezczelnego faktów zmyślania (tu polecam bardzo ciekawy odcinek-wywiad Działu zagranicznego z Mariuszem Szczygłem), ale są to chorobliwe od normy odstępstwa. Nony Fernández zrobiła natomiast coś innego, gdyż Strefa mroku to tak w zasadzie reportaż ubrany w fikcyjną formę.

strefa mroku

Historia i zmiana na cztery wróżona, czyli „Skrzydlate opowieści” Sofii Somatar

Jeśli ktoś szukałby serii wydawniczej, która pokazuje jak różnorodna potrafi być fantastyka, to Uczta Wyobraźni nadaje się do tego idealnie. Nie żeby w Polsce w ogóle ukazywało się zbyt wiele takich serii, ale to już insza inszość… Wracając zaś do sedna, napotkać tu można naukowo nasycone Ślepowidzenie, futurystycznie pokręcone TV Ciał0, grozą trącącą Tonącą dziewczynę, ale i poetyckie opowieści Sofii Somatar. Swego czasu dałem się oczarować Cudzoziemcowi w Olondrii, więc nic dziwnego, że nadeszła i pora na Skrzydlate opowieści.

skrzydlate opowieści

Morderstwo w kosmicznym ekspresie, czyli „Fugitive Telemetry” Marthy Wells

Recenzję Efektu sieciowego zakończyłem takim oto zdaniem: „Tym bardziej nie rozumiem, czemu nikt nad Wisłę tych książek jeszcze nie ściągnął”. Minęło roku półtora i moje stwierdzenie zostało – ku miej ogromnej uciesze – unieważnione. Wydawnictwo MAG w lipcu wydało w jednym wolumenie dwie pierwsze części przygód Mordbota, a mi nie pozostało nic innego, jak sięgnąć po część kolejną, Fugitive Telemetry, i spróbować Was zachęcić do zapoznania się z tym prześwietnym cyklem.

fugutive telemetry mordbot wells

Literatura niewyczerpana, czyli „Opowiadać dalej” Johna Bartha

Czasem więź z danym autorem czy też autorką wytwarza się nie (tylko) za sprawą literatury, a przypadków pozaksiążkowych. Dla mnie było tak z Johnem Barthem, którego pewne opowiadanie omawialiśmy na zajęciach z analizy tekstów literackich na studiach. Po lekturze opowiadania ze zbioru Zagubiony w labiryncie śmiechu prowadząca zajęcia kazała nam – grupa złożona z kilkunastu studentek i jednego Pożeracza – odgadnąć… tożsamość narratora. Zgadłem tylko ja i od tamtego momentu poczułem przewrotną bliskość z pisarzem i jego poczuciem humoru. Po latach wielu nie mogłem sobie odmówić zakupienia Opowiadać dalej, by sprawdzić, czy więź nie obumarła.

barth opowiadać dalej

Nieodkładalna konfuzja, czyli „Harrow z Dziewiątego” Tamsyn Muir

Kończąc recenzję Gideon z Dziewiątego obiecałem, że Harrow z Dziewiątego tu na pewno zagości, ale nie spodziewałem się, że będę mógł użyć oficjalnego polskiego tłumaczenia tytułu.  innymi słowy: półtora roku później mam nie tylko okazję spełnić swą zapowiedź, ale i spróbować zachęcić Was do sięgnięcia po ten cykl, by nie dopadła go klątwa wydawniczego porzucenia. Tak w zasadzie powinienem więc zrobić rzecz niezbyt rozsądną z punktu widzenia bloga: przekierować Was do recenzji tomu pierwszego, a dopiero potem poprosić o powrót tutaj. Cóż… Decyzja należy do Was. Ja tu tylko piszę.

harrow z dziewiątego okładka oryginalna

Strona 13 z 80

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén