Pisanie o kolejnych częściach serii w krótkich odstępach od siebie bywa problematyczne. Z jednej strony ułatwia porównania, ale z drugiej zdecydowanie utrudnia pisanie wstępów i przymusza to tworzenia takich autotematycznych elukubracji. O Problemie trzech ciał Liu Cixina pisałem niemal równe pół roku temu, ale Rebis sprężył się i prędko posłał w ręce czytelników tom drugi, Ciemny Las. Pierwszy tom trylogii Wspomnienie o przeszłości Ziemi miał swe wady, ale ogólne wrażenie było bardzo pozytywne. Jak będzie tym razem?
Jak poradzić sobie z wrogiem, który ma ciągły nadzór nad każdą formą komunikacji na Ziemi? Jak przygotować się na inwazję technologicznie zaawansowanej rasy w obliczu zastopowania zaawansowanych badań fizycznych? Jak przez cztery wieki utrzymać mobilizację i wiarę w zwycięstwo? To tylko kilka pytań, na które ludzkość musi znaleźć odpowiedzi, gdyż w przeciwnym wypadku czeka ją zagłada w takiej lub innej formie. Jedną z potencjalnych odpowiedzi jest ludzki umysł, którego zakamarki pozostają niedostępne dla sofonów. Specjalna komisja tworzy program Wpatrujących się w Ścianę i nominuje czterech członków, którym przyznane zostaną niemal nieograniczone zasoby i władza. Wybór znanego neuronaukowca, byłego Sekretarza obrony Stanów Zjednoczonych oraz eks-prezydenta Wenezueli, który swego czasu odparł amerykańską inwazję, nikogo wielce nie zdziwił. Dla ogółu oraz samego siebie nie na miejscu zdaje się być Luo Ji, lecz tylko on staje się celem zamachu ze strony popleczników Trisolarian.
Przy pisaniu recenzji kolejnych części serii trudne jest nie tylko pisanie wstępów, ale i unikanie powtórzeń z wcześniejszymi tekstami. Jest tak, gdyż często bywają one bardzo do siebie podobne – fabuła posuwa się do przodu, ale nadal jest to ta sama historia. W tym przypadku waga zmian fabularnych sprawia, że czytelnik ma do czynienia z inną historią – nie diametralnie różną, ale inną na pewno. O ile Problem trzech ciał można było uznać za manifest ukazujący moc nauki, to Ciemny las ukazuje raczej moc ludzkiego umysłu. Nauka nadal odgrywa bardzo ważną rolę, ale zagrożenia z nią związane są ukazane zdecydowanie wyraźniej niż w pierwszym tomie, gdzie skupiano się na krytyce antynauki. Tym razem Liu Cixin podkreśla dobitnie, że nie ma nauki bez naukowców, a ci nie są wolni od wad, słabości i zwątpienia. Uwidoczniony jest tu fakt, że większość technologii czy wynalazków można wykorzystać, mocno sprawę upraszczając, by czynić tak dobro, jak i zło. Nieprzypadkowo autor słowa zacytowane przez Roberta Oppenheimera z Bhagawadgity: „Teraz stałem się Śmiercią, niszczycielem światów”.
W Problemie trzech ciał ważnym elementem było zestawienie jednostki z przeważającą siłą, z okrucieństwem reżimu. W Ciemnym lesie też mamy do czynienia ze zmaganiami jednostek, Wpatrujących się w Ścianę, z nadciągającym wrogiem, ale tu mają oni wsparcie ogółu. Jednak na pierwszym planie pojawia się też reakcji społeczeństwa, całej ludzkości w zasadzie, na nadciągającą katastrofę. Ciekawie przedstawiona jest paraboliczna droga od zwątpienia, przez nadzieję, kryzys aż po… kolejne etapy, których bez spoilerowania dopisać się nie da. Motyw morale, dbanie o nie czy też manipulowania nim odgrywa tu dość ważną rolę. Zresztą interesujące jest też obserwowanie walki o nadzieję na poziomie indywidualnym, włącznie z czarno-humorzastą rozmową o zaletach różnych typów pochówku w obliczu nadchodzącego podboju Ziemi. Przeważnie w powieściach czy też filmach o podobnej tematyce uwaga skupia się na jednym podejściu do inwazji (walka, ucieczka itp.), ale Cixin postawił na podejście kompleksowe.
I tym razem jednak nie obeszło się bez zgrzytów. Najpoważniejszy dotyczy pewnego ważnego dla fabuły przeskoku czasowego. Takich chronologicznych przyspieszeń jest kilka, ale jedno z nich jest na tyle znaczące, że w zasadzie mogłoby służyć za granicę między częściami cyklu. Szkoda zwłaszcza, że w wyniku tego pewne krytyczne dla ludzkości wydarzenie zostaje tu opisanie pokrótce i retrospektywnie. Na plus jednak należy zaliczyć pomysł na wyraźne połączenia otwarcia z finałem. Jeśli chodzi o warstwę naukową, to nie ma tu takiej wpadki, jak w tomie pierwszym, ale i tu można doszukać się paru naciągnięć. Nie są one jednak poważne, a samo czytanie dyskusje na ich temat daje dużo nerdowskiej frajdy. Nie zmieniają one też faktu, że czytelnik znów będzie miał okazję zapoznać się z wieloma niesamowitymi pomysłami naukowo-technicznymi, które jeszcze bardziej pomarszczą mu korę mózgową.
Ciemny las trzyma poziom Problemu trzech ciał, ale jest zdecydowanie więcej niż tylko sequelem. Nauka znów zajmuje centralne miejsce w fabule, ale tym razem ukazana jest przez pryzmat słabości i siły ludzkiego umysłu. Cixinowi nie potrzeba szalonego tempa i tony scen akcji, by utrzymać czytelników w napięciu aż do samego finału. Pozytywnej oceny nie zakłócają drobne wpadki, a na koniec pozostaje tylko mieć nadzieję, że Koniec śmierci rzeczywiście ukaże się na początku 2018 roku.
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu…
– To fascynujące, ale jakie miałyby być aksjomaty socjologii kosmicznej?
– Pierwszy: podstawową potrzebą każdej cywilizacji jest przetrwanie. Drugi: cywilizacja ciągle rozwija się i rozszerza, ale ilość materii we Wszechświecie pozostaje stała.
Ambrose
Hehe, przeżywam podobne „katusze” w związku z serią „Długa Ziemia”. Przeczytałem już 4 tomy, na horyzoncie pojawił się piąty i już czuję przerażenie, na samą myśl o spłodzeniu jakiegoś tekstu 😀
A co do sagi Liu Cixina to z jednej strony wydaje mi się ona b. pociągająca z uwagi na kwestie naukowe czy psychologiczne, z drugiej zaś trudno mi uwierzyć, że powieści oparte na tak oklepanym wątku (inwazja obcych) mogą być interesujące czy zaskakujące 🙂
pozeracz
Nie ma jak to odpowiedź na komentarz po ponad pół roku… Śpieszę (hue hue) z zapewnieniem, że w tym wypadku inwazja obcych potraktowana jest oryginalnie. I to nawet podwójnie.
František
No, no… Mate pravdu.
pozeracz
Děkuji