"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

(Nie)tydzień małych radości, czyli Share Week 2018

Jeszcze rok tomu prowadzoną przez Andrzeja Tucholskiego akcję przywitałbym z umiarkowanym zaciekawieniem. Bardzo pozytywna to inicjatywa i pochwały godna, ale o blogowo-książkowy zaświat zahacza jednak marginalnie. W między czasie jednak zadeklarowałem się promocyjnie i utwierdziłem się w tym zadeklarowaniu przez niemal rok. Nie wiem, czy me wysiłki przyniosły komukolwiek jakiekolwiek wymierne korzyści (choćby w postaci kilku wyświetleń wielkich), ale i zdaje mi się, że mogły dać nieco radości. I właśnie z takim podejściem dołączam w tym roku do Share Week.

share week 2018

Na początek garść faktów. Share Week to autorski pomysł Andrzeja Tucholskiego, który polega na tym, że blogerzy polecają innych blogerów. Jest to całkiem sensowne także w przypadku blogów książkowych, bo przecież spora część czytelników blogów to autorzy innych blogów. Sama akcja pierwszy raz miała miejsce w 2012 roku i teraz jest największym tego typu projektem w Polsce. Przykładowo: rok temu 428 twórców oddało 1284 ważnych głosów na 687 twórców. Jeśli chcecie wziąć udział lub dowiedzieć się więcej, zajrzyjcie tutaj. Zgodnie z zasadami polecać można dowolną liczbę blogów, ale ja postanowiłem trzymać się formularzowej trójki i w dodatku ograniczyć do blogów książkowych.

█║▌│ █│║▌ ║││█║▌ │║║█║ │║║█║

owca share week

Pierwszy blog, którym chcę się dziś podzielić, stanowi piękny kontrast dla schematyczności mego własnego książkowego zakątka. Justyna pisze bowiem bez schematów, lirycznie i z dużym naciskiem na emocje. W większości przypadków zżymałbym się na takie pisanie o literaturze, ale nie w tym przypadku. Wełniasty przekaz bowiem trafia do mnie bez pudła i potrafi bardzo dużo przekazać. No i jest też różnorodnie pod kątem doboru lektur. Pisanie to bardzo osobiste, choć ta osobistość ogranicza się do obcowania z literaturą właśnie. Blog do tego prowadzony konsekwentnie i regularnie.

♦♦♦

bardziej lubię share week

Kontrast po raz drugi, ale tym razem pod kątem tematycznym. Diana pisze w znakomitej większości o książkach, których wcale niemal nie czytam, ale w sumie to bym chciał. Zaś po przeczytaniu jej recenzji ta chęć wzrasta potrójnie. W jej tekstach jest bowiem tyle autentycznego entuzjazmu i radości z poznawania tych wszystkich faktów, ciekawostek i informacji. Wyjątkowe kobiety, górscy mężczyźni, odlotowi astronauci… Jeśli interesuje Was literatura popularno-naukowa, to koniecznie tam wpadnijcie. Choć pewnie już tam zaglądacie. Zupełnie na marginesie dodam też, że Diana prowadzi przecudnego Instagrama.

♦♦♦

A tu polecanka nieco na przekór, bo blog prowadzony przez Ambrose’a i Andrew to swoista ostoja starej szkoły. Ze śledzonych przeze mnie blogów jest to chyba jedyny, który jest jednocześnie aktywny i pozbawiony profilu na Facebooku. Może i wyjątek potwierdza regułę, ale Klub A+A pokazuje, że można sobie poradzić i bez społecznościowego szaleństwa. Choć bardzo pomaga tu też fakt, że Ambrose jest także aktywnym czytelnikiem i komentatorem na innych blogach. Literacko zaś mamy tu ciekawy podział – Ambrose specjalizuje się w literaturze ambitnej, klasycznej i ma słabość do Japonii, a Andrew lubuje się głównie w literaturze sensacyjnej. Dla każdego coś miłego… i piękne okładki PIWu.

█║▌│ █│║▌ ║││█║▌ │║║█║ │║║█║

I to by było na tyle. Czekam na Wasze wpisy.

Pluń na wszystko, co minęło: na własną boleść i na cudzą nikczemność… Wybierz sobie jakiś cel, jakikolwiek i zacznij nowe życie [Bolesław Prus, Lalka]

Poprzedni

Książki zmieniają świat – „Anna Karenina” w Somalii

Następne

Kalejdoskop opuncją najeżony, czyli „Kraina najczystszego powietrza” Carlosa Fuentesa

8 komentarzy

  1. Ja to sobie wydrukuję, oprawię, na ścianie powieszę
    i będę ku temu spoglądać, ilekroć zwątpię w to, co i jak robię.

    Dziękuję, Qbusiu (:

    • pozeracz

      Do usług. Mam jednak nadzieję, że te chwile zwątpienia nie nadejdą albo szybko prysną bez mojej pomocy 😉

  2. Też się zastanawiam nad tym Share weekiem. 😉

    Wracając jednak to tego, iż zadeklarowałeś się promocyjnie…
    Ja się zadeklarowałam pod tym postem i z jakieś dwa tygodnie temu dostałam „przyjemnego” maila od „dobrze życzącego”, który twierdzi, iż:
    „…upadłaś na głowę linkując innych. Powinnaś wymazać wszystkie takie linki, by nie obniżać wartości prowadzonego portalu. Jak tego nie zrobisz oznacza to tylko jedno jesteś niewiarygodna i do tego ograniczona umysłowo”.

    Próbowałam odpisać na mail, ale niestety dostaję zwrotkę o tym, iż adres nie istnieje (tyle zachodu dla mojego dobra :D).

    Więc Qbuś uważaj, bo podając linki możesz się „ograniczyć umysłowo”. ;D

    Pozdrawiam
    Niewiarygodna i ograniczona umysłowo
    Sylwka 😀

    • pozeracz

      Minęły cztery dni, a ja nadal nie wiem, co odpisać na coś tak głupiego. To jest głupie na każdym poziomie możliwym. Nie rozumiem tego tak po prostu, ale nawet gdyby zakładać, że ten ktoś ma rzeczywiście na swym czarnym sercu dobro Twojego bloga, to i tak się myli. Linki wychodzące są dobre dla bloga – nawet z punktu widzenia wrednego SEO.

  3. Dzięki! Takie wyróżnienie niezwykle mocno stymuluje do dalszej pracy 🙂

  4. J.

    Widziałam już podobne akcje i zawsze chętnie klikam i nowe blogi poznaję ;). W książkowych przyciąga mnie najczęściej entuzjazm i naturalność / szczerość bijąca z postów.

    • pozeracz

      Bardzo mnie to cieszy – to w sumie najważniejszy cel: by przyciągnąć do polecanych blogów osoby, które jeszcze ich nie znają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén