Przyznam szczerze, że część zabaw blogowych budzi we mnie mieszane odczucia. Dostrzegam i doceniam wartość społecznościową – nominacje mogą w końcu służyć za środek do promowania blogów, które uznaje się za wartościowe. Jednocześnie niektóre z pytań przekazywanych dalej odchodzi tak daleko od książek, że nie widziałbym większego sensu w odpowiadaniu na nie. Ucieszyłem się więc niezmiernie, że historyczna ma pierwsza nominacja pytaniami mi dopasowała.
Nim przejdę do samych odpowiedzi wspomnę tylko, że dwa pytania zbiegły się z dwoma moimi wpisami. Na potrzeby tych letnich krotochwil postaram się dodać coś nowego, lecz przy okazji zapraszam do wpisu o pierwszych zdaniach oraz o książkach przeczytanych w drodze.
POCZĄTEK LATA, CZYLI KSIĄŻKA, KTÓRA PRZYCIĄGA UWAGĘ JUŻ OD PIERWSZEGO ZDANIA
W przypadku 451° Fahrenheita przyciąga już sam autor i renoma dzieła, ale nawet i bez tego pierwsze zdanie robi mocne wrażenie. Jednocześnie jest to przykład zdania, które jest poprawne w tłumaczeniu, ale w oryginale zdaje się mieć dużo większy ciężar. Może to moje spaczone gusta, ale czyż „It was a pleasure to burn” nie brzmi bardziej dosadnie niż „Przyjemnie było palić„? Preferencje językowe można jednak odłożyć na bok, a i tak czytelnik pozostanie z mocnym, kuszącym otwarciem.
ZA GORĄCO, ŻEBY WYCHODZIĆ, CZYLI KSIĄŻKA IDEALNA, BY ZACZYTAĆ SIĘ W CZTERECH ŚCIANACH
Nie chciałem odpowiedzieć pierwszym dobrym czytadłem, które przyjdzie mi do głowy, i przez to troszkę mi zajęło wybranie odpowiedniego tytułu. Doszedłem jednak do wniosku, że Broda zalana krwią Daniela Galery będzie tu w sam raz. Nie jest to wciągająca powieść sensacyjna ani żaden „page-turner”, ale ta brazylijska powieść ma w sobie dużo lata, morza i do tego bardzo niepokojący klimat. Gdzieś tam pod słowami płynie mocny nurt, z którego ciężko się wyrwać.
LETNIA WYCIECZKA SAMOCHODOWA, CZYLI KSIĄŻKA IDEALNA NA PODRÓŻ
Tu miałem pewną zagwozdkę, gdyż trudno mi było przypomnieć sobie jakąś odpowiednią powieść z motywem drogi, która do tego nie byłaby zbyt ciężka na podróże. Z pomocą przyszedł mi ręcznik! Autostopem przez galaktykę Douglasa Adamsa idealnie nada się na podróż, ale najlepiej na taką nudną. Jeśli jednak podróż jest krótka lub naraża czytelnika na piękne krajobrazy, to lepiej chyba wziąć inną książkę. Dlaczego? Dlatego, że zaczytany i rozbawiony niepomiernie podróżnik może nie chcieć opuścić środka transportu póki lektury nie ukończy oraz wszelkie krajobrazy będzie miał w pompie.
MROŻONE HERBACIANE PYSZNOŚCI, CZYLI KSIĄŻKA Z ZIMNĄ SCENERIĄ
Tu naciągam nieco kategorię, gdyż nie mogę nic o zimnej scenerii napisać bez zdradzania zakończenia powieści. A może i już napisałem zbyt wiele. Kocia kołyska Kurta Vonneguta to jednak świetne połączenie science-fiction z satyrą polityczną. Co ciekawe – Vonnegut był za nią nominowany do Hugo, więc nie tylko Pożeraczowi trafiła ona w gusta. Ironia, dużo czarnego humoru i doktryna MAD, czego chcieć więcej?
SŁONECZNE POPARZENIE, CZYLI KSIĄŻKA, KTÓRA ZAWIODŁA CIĘ W TYM ROKU
Z przyjemnością stwierdzam, że takich książek było bardzo mało. Tak w zasadzie to tylko dwie, a może nawet i półtora. Śmierć frajerom Grzegorza Kalinowskiego nie jest powieścią złą, ale mnie zdecydowanie zawiodła. Spodziewałem się zwartej fabuły i zawiłej intrygi, a dostałem pocztówki z historii Warszawy. Były to bardzo ładne pocztówki, szczegółowe i momentami zabawne, ale zupełnie nie tego się spodziewałem. Ta połówka za drugą książkę, przy której wiedziałem, czego się spodziewać, ale i tak podobała mi się średnio.
UPALNE CZYTADŁA, CZYLI JEDNA Z NAJLEPSZYCH TWOICH KSIĄŻEK TEGO ROKU
There can be only one! Absolutnie i koniecznie musiało tu wylądować S. J.J. Abramsa. Idealna na lato, jesień, zimę i wiosnę. Może i były w tym roku książki lepsze literacko. Może i było doskonałe intelektualnie i językowa Imago Żwikiewicza. Ale pod względem czystej czytelniczej frajdy, zaczytania i fascynacji S. nie miało sobie równych. Niech ktoś to w końcu wyda w Polsce! To wstyd, żal i sromota, że jeszcze tak się nie stało.
W tym przypadku me obawy względem zabaw okazały się nieuzasadnione. Dopasowanie odpowiedniej książki do danego pytania było małym wyzwaniem i ciekawym ćwiczeniem czytelniczo-umysłowym. Dziękuję więc pięknie Owcy z książką za nominację, a sam niezobowiązująco obdarzam odpowiedzialnością tą wielką Agnieszkę z Czytam, bo lubię, Dianę z Bardziej lubię książki niż ludzi oraz Hadynę z Rozkmin Hadyny.
So long and have fun!
– A ja myślę, że poświęcając swoje życie dla dobra innych ma pan więcej powodów do radości z życia niż inni ludzie – powiedziałem.
– Miałem też kiedyś jacht.
– Nie rozumiem.
– Posiadacz jachtu również ma więcej powodów do radości niż pozostali ludzie.[Kocia kołyska, Kurt Vonnegut]
Justyna W. (Owca z Książką)
Matko, Jakub, spojrzałam na ten tytuł i witki mi opadły. Chyba nie próbujesz poszerzyć grona odbiorców strony o kraje arabskie?
Na szczęście potem dotarłam do Mrożonej Herbaty i znów je uniosłam, by przyklasnąć (:
I powiedziałem tylko:
– Życie bywa czasem zabawne.
– A czasem nie – dodał Marvin Breed.
pozeracz
Oj tam, oj tam. Wydaje mi się, że tytuł mi się udał paradnie :p
agaczyta
Dziękuję za nominację 🙂 Nie odpowiem od razu, ale będę myśleć nad książkami pasującymi do kategorii.
PS
Tak się zastanawiam jak rozumieć słowo „wielka” przed moim imieniem i wychodzi mi, że stanowczo powinnam jeść mniej ciasteczek i więcej chodzić na siłownię 😉
pozeracz
Pośpiech niepotrzebny, a wręcz niewskazany.
A co do peesów, to jest dowód na to, że me zabawy ze składnią czasem idą o przestawienie za daleko.
Bazyl
Nie znam się za bardzo, ale dwukropek mógłby pomóc 🙂
PS. Muszę w końcu przeczytać Bradbury’ego.
Rozkminy Hadyny
Oj, to chyba bedzie trzeba usiasc i pomyslec nad tym tagiem;> Dziekuje!