Nie tak dawno temu na swym facebookowym profilu wspominałem o swym sentymencie do CD-Action. Wspominam o tym tu, gdyż Petera Wattsa dane mi było czytać (w postaci Rozgwiazdy) właśnie za sprawą znajomości zawartej na forum tegoż czasopisma. Zresztą tej samej, która zachęciła mnie to spróbowania sił jako recenzent Poltera. Tzarze szanowny, pozdrawiam serdecznie! Kończę jednak na marginesie wspominki, niech nastanie Poklatkowa rewolucja.
Tag: AI
Być może będzie to zbytnim uproszczeniem, ale i tak spróbuję zacząć od następującego stwierdzenia: Robert Silverberg jest dla większości czytelników w Polsce znany głównie z nazwiska. Jego dzieła, nawet najbardziej znane Kroniki Majipooru, czytane są/były głównie przez weteranów science-fiction lub rzadkich zapaleńców. Ja na weterana jestem zbyt młody, ale miałem szczęście mieć w domu dwie powieści tego autora, a bibliotekę zaopatrzoną w większość wspomnianego cyklu. Wypatrzona więc w antykwariacie Szklana wieża pochwycona zostałą więc bez wahania.
Pierwszy dzień nowego roku to nieco dziwny dzień na wpis blogowy. W dodatku na temat pozornie z tym dniem niezwiązany. Jednak nie dla mnie. Przyznam Wam bowiem, że nigdy nie przywiązywałem specjalnej wagi do przełomów lat. Nie uciekałem może od sylwestrowych celebracji, ale nie czyniłem żadnych postanowień, ani też na większe refleksje mi się nie zbierało. Jednak 1 stycznia 1818 po raz pierwszy wydane zostało dzieło uważane za pierwszą powieść science-fiction albo choć za prekursora tego gatunku: Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz. Ja postanowiłem nieco skorzystać z okazji i napisać o najlepszych według mnie powieściach ze sztucznymi bytami.