"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Tag: hugo Strona 1 z 3

Ballady trzech kolorów kres, czyli „Błękitny Mars” Kima Stanleya Robinsona

Przyznam się szczerze, że napisanie wstępu do niniejszej recenzji nastręczyło mi trudności niemałych. Jak się zabrać do pisania o zwieńczeniu jednolitej trylogii bez popadania w powtórzenia ani banał? Wspomnieć o dwóch wyprawach? Nawiązać jakoś do kolorów i ich mieszania? Ale przecież czerwony zmieszany z zielonym da żółty! Pozostaje jedynie autotematyczna zmyłka i szybkie zaproszenie na Błękitny Mars.

błękitny mars robinson

Życie bywa czasem bardzo kosztowne, czyli „Cyberpunk 2077: Big City Dreams” Bartosza Sztybora

Co prawda nie umieściłem takowego zapisu w swych (nie)postanowieniach, ale od pewnego czasu staram się pogłębiać swą znajomość z komiksami/powieściami graficznymi. Podobnie jak i z moimi książkowymi wyborami, tak i tu bywa przeróżnie: mierzę w klasyki gatunku (polecane przez innych), nie stronię od superbohaterskich perełek, ale i czasem po coś świeżego sięgnąć mogę. Cóżbym jednak był za Pożeraczam, gdybym nie pokusił się o wszamanie Cyberpunk 2077: Big City Dreams? Pierwsza nagroda Hugo dla Polaka? Takiemu daniu się nie odmawia, tylko chwyta za sztućce.

big city dreams

Kobieta kontra katastrofa (kosmiczna), czyli „The Calculating Stars” Mary Robinette Kowal

Miłośnicy i miłośniczki literatury fantastyczno-naukowej znad Wisły mogą czasami narzekać na czytelnicze niedobory, zwłaszcza jeśli wybrednością się charakteryzują. Przy odpowiedniej znajomości języka angielskiego można próbować zanurkować w tamtejszym, przepastnym oceanie wydawniczym, ale grozi to zachłyśnięciem. Oczywistym kołem ratunkowym mogą być zaś listy książek nominowanych do głównych nagród branżowych. Celowo nie piszę o zwycięzcach, gdyż zdobywcy prędzej czy później tłumaczeni są. Tym bardziej dziwi mnie, że nikt jeszcze u nas nie wydał The Calculating Stars. Hugo, Locus i Nebula to za mało?

calculating stars

Kuszące kurioza, czyli „Najlepsze opowiadania” R.A. Lafferty’ego

Raphael Aloysius Lafferty to przypadek z nadwiślańskiej perspektywy ciekawy. Jest bowiem uważany za jednego z ciekawszych autorów, a zgodnie z główną przedmową Neila Gaimana i przedtekstowymi wstępami innych pisarek i pisarzy jest autorem wysoce cenionym i inspirację stanowiących dla innych literaturę tworzących. W Polsce jednak jego opowiadania pojawiały się niemal tylko w antologiach typu Kroki w nieznane i Rakietowe szlaki, ale w latach ostatnich został niemal zapomniany. Stan ten postanowiło zmienić wydawnictwo MAG. I dobrze!

lafferty najlepsze opowiadania

Komplikacje z (techno)duchami, czyli „Pamięć zwana Imperium” Arkady Martine

Na polski rynek trafia bardzo dużo literatury tłumaczonej z języka angielskiego, także tej fantastycznej. Oczywistym jednak jest, że jeszcze więcej (także wydawanej przez wielką piątkę) nad Wisłę nie dociera. Nie licząc znanego, obecnego już na rynku nazwiska, całkiem niezłym (choć nie stuprocentowym) prognostykiem jest wygranie Hugo oraz/lub Nebuli. Jednak gdy nagradzane są dwa pierwsze tomy, to takie podtrzymane medialne zainteresowanie przekładniczy przelot przez ocean niemal gwarantuje. Pamięć zwana Imperium to taki właśnie przypadek, choć decyzja o wydaniu (i moja o przeczytaniu) zapadła przed nagrodami dla tomu drugiego.

pamięć zwana imperium

Strona 1 z 3

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén