"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Tag: komiks amerykański

Znękanie, czyli „Sabrina” Nicka Drnaso

Jak dobrze wiedzą wszystkie osoby regularnie tu zaglądające, powieści graficzne czy też komiksy recenzuję niezbyt często. Jednak ta rzadka obecność nie oznacza wcale tego, że ten gatunek darzę mniejszą sympatią lub zachwytów we mnie nie wywołuje. Doskonałym przykładem na to jest me zeszłoroczne spotkanie z Nickiem Drnaso oraz szybki jego powrót na blogowe łamy. W dodatku stało się to z pożytkiem szerszym, gdyż Sabrina trafiła do mnie z allegrowych aukcji WOŚP.

sabrina kultura gniewu

 

Punkty zwrotne, czyli „Batman: Powrót Mrocznego Rycerza” Franka Millera

W zamierzchłych czasach recenzowałem na tym blogu początki Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, a we wstępie do pierwszego tekstu wspomniałem o swych przygodach z wydawnictwem TM-Semic. Jednak, podobnie jak i dziś, superbohaterski świat dwudzielnym jest – prócz Marvela, jest i DC Comics. To właśnie w tej drugiej grupie znaleźć można tego, który najbardziej z pierwszoplanowych się wyróżnia, nie mutanta, nie obcego, nie obdarzonego magicznymi mocami, a (nie)zwykłego człowieka. Batman, mściciel z Gotham, pod tym kątem jest wyjątkowy, a Powrót Mrocznego Rycerza to jeden z ważniejszych komiksów w historii tej postaci.

Batman: Powrót Mrocznego Rycerza

Pustki, czyli „Beverly” Nicka Drnaso

Ogólnikowo rzecz ujmując, doświadczenia życiowe podzielić można na uniwersalne oraz – z braku lepszego określenia – chronogeograficznie specyficzne. Do tych pierwszych zaliczyć można na przykład nastoletnie zauroczenia czy też poczucie zagubienia, odosobnienia w nowoczesnym świecie. Natomiast do tych drugich dorastanie w Polsce lat 90-tych czy też dzieciństwo ery TikToka i tym podobnych. Literatura ma w sobie ten urok, że potrafi zacierać granice pomiędzy uniwersalnym a indywidualnym, ale czasem takie zacieranie potrafi zamazać zbyt wiele. Sprawdźmy, jak z tą zagwozdką poradziła sobie Beverly Nicka Drnaso.

drnaso beverly okladka

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén