Jakże miło czasem zostać w tyle. Recenzję pierwszego tomu Ekspansji kończyłem lamentem nad porzuceniem serii przez Fabrykę Słów, a tekst o drugiej pochwałą dla MAGa za dynamiczne przejęcie. Tempo tłumaczeniowe podtrzymane zostało i teraz Dark Crayona okładkami zdobione dostępne są już tomy cztery. Ja zaś bez pośpiechu przeczytałem Wrota Abaddona i wrażeniami niniejszym się dzielę.
Tag: science-fiction Strona 14 z 18
Kierowanie się cudzymi gustami bywa ryzykowne, nawet jeśli tymi innymi są szacowne grona nagrody przyznające. Jednak gdy szuka się literackiego skoku w bok w science-fiction w Polsce jeszcze nie wydane, wybranie powieści nagrodzonej Locusem i nominowanej do Hugo, Nebuli i nagrody im. Arthura C. Clarke’a, wydaje się być obarczone minimalnym ryzykiem. Ninefox Gambit Yoona Ha Lee wpadł mi w oko za sprawą tych honorów i nieco żałuję, że sięgnąłem po niego dopiero teraz.
Mól książkowy to takie stworzenie, które gdzie nie pojedzie, znajdzie okazję na zakup książki. Z Pożeraczem jest tak samo. Nie dość, że na rodzinnej wyprawie zaciąga resztę familii do księgarni i innych przybytków książkowych, to jeszcze nic tam nie wybiera, a książkę nabywa w końcu na pchlim targu przy placu Orląt Lwowskich. Może i ten Ogród czasu nie był w stanie najlepszym, ale literatura jest to przednia. No i to kultowo-okładkowa seria Fanstyka i Groza Wydawnictwa Literackiego, co poniżej widać.
Czytelnik napotyka na swej drodze książki wywołujące reakcje przeróżne. Czasem od pierwszego zdania literacką miłość wywołują, a czasem po pierwszych stronach rzucić się chce w kąt. W niektórych zaś przypadkach dominuje poczucie skonfundowania. Zniszczę tu wszelki suspens, ale Porwanie na planecie Z było dla mnie powieścią raczącą mnie regularnie niedostatkami, ale na koniec i tak pozostałem z wrażeniem pozytywnym. Mówiąc zaś prościej: nie do końca wiem, dlaczego mi się spodobało, i mam nadzieję, że spisanie niniejszej recenzji pomoże mi to ustalić.
Lektura pierwszego tomu opowiadań Harlana Ellisona pozostawiła mnie z uczuciami mieszanymi. Nieco myląco przez polskiego wydawcę nazywany zbiór (w oryginale tytuł adekwatnie brzmi The Essential Ellison) zawierał teksty na różnym poziomie, ale przede wszystkim dawał ciekawy obraz samego autora oraz sporo materiału do przemyśleń. Drugi tom To, co najlepsze zapowiadał się znacznie lepiej, więc pora sprawdzić te przewidywania.