Jak na wieloletniego pożeracza literatury fantasty, mam znaczące zaległości w zakresie klasyki gatunku. Zacząłem przygodę typowo – dałem się porwać do Śródziemia, ale potem szybko (z krótką przerwą w Ziemiomorzu) przefrunąłem w czasy mniej lub bardziej współczesne. Opierałem się sięganiu po tych mocarzy gatunku heroicznego po części z obawy przed ich niepięknym zestarzeniem, ale i z braku odpowiedniej okazji (czyt. wydawniczej posuchy). Dlatego też mimo momentu zawahania wydawnictwo Vesper nie musiało długo mnie przekonywać, bym sięgnął po egzemplarz do recenzji. Tak oto drapieżnym susem pantery wskoczył tu Conan. Księga pierwsza.
Tag: wydawnictwo vesper Strona 3 z 6
W historii literatury (także fantastycznej) tak to bywa, że mocno ograniczone jest grono prekursorów. Nie może to dziwić w końcu pierwszy raz dwa razy się zdarza. Im dalej zaś w gatunek, tym bardziej przypomina on gąszcz odniesień, nawiązań i inspiracji. Karl Edward Wagner zaczął tworzyć, gdy gatunek fantasy miał za sobą lat niemało, ale udało mu się zameldować na posterunku pionierów. Bogowie w mroku to zbiór opowieści, który pozwala zapoznać się z Kanem i przekonać się, jak się jego perypetie prezentują po ponad pięćdziesięciu latach.
Pewne wcale niegłupie przysłowie mówi, że w swoim kraju nikt nie jest prorokiem. Jako człowiek z natury przekorny okazuję się po raz kolejny być profetą na własnym blogu. Zeszłoroczne rozrachunki zakończyłem bowiem stwierdzeniem, że powtórzenie zróżnicowania i jakości zadowolenie me wywoła, ale przydałaby się poprawa w innych przestrzeniach. Cóż, losu ironie postanowiły się zamanifestować – literacko znów było dobrze, ale cała reszta powolnemu rozkładowi ulega. Podsumowanie roku 2023 mogło by zaś mieć takie oto poetyckie motto: not with a bang but a whimper.
Przez długi czas na polskim rynku wydawniczym wznowienia były fenomenem rzadkim, zarezerwowanym dla książek najgłośniejszych, komercyjnie wysoce udane. Oznaczało to jednak, że powieści udane, krytycznie uznane acz niekoniecznie głośne skazane były na (względnie) krótką na półkach bytność, a z czasem zaś status białego kruka i zawrotne ceny egzemplarzy używanych. Na szczęście lat kilka temu praktyka przywracania popularna się stała, dzięki czemu wydawnictwo Vesper mogło sięgnąć po Czerwony Mars Kima Stanleya Robinsona.
Niemal sześć lat temu zaczęła się moja przygoda z literackim westernem. Siła perswazji wydawnictwa Vesper sprawiła, że sięgnąłem po Na południe od Brazos Larry’ego McMurtry’ego i zaprzyjaźniłem się literacko z Gusem i Callem. Dwa lata temu ruszyłem zaś w niedobitkami Kapeluszników na Ulice Laredo, a teraz przyszła pora na skok w przeszłość i poznanie dzikozachodnich, niedoświadczonych początków rzeczonego duetu. Wybierzcie się więc ze mną na Szlak umrzyka.