W seriach fantastycznych (zwłaszcza tych dłuższych) przeważnie najbardziej problematyczny bywa ten przedostatni. Epicka historia zbliża się do końca, ale najbardziej dramatyczne zwroty i efektowne domknięcia trzeba oszczędzić na tom ostatni, a i scenę na nie przygotować trzeba. Bywa więc, że po lekturze takiej części czytelnik pozostaje z poczuciem niedosytu. Dlatego z pewnymi obawami podchodziłem do lektury The Widow’s House.

Kampania lorda regenta Gedera Palliako przyniosła jego narodowi i kapłanom bogini pająków kolejne zwycięstwa. Konflikt eskaluje, ale monolit nie jest bez skazy. Jednak on jest gotów zaryzykować wszystko, aby zdobyć miłość Cithrin – lub ją zniszczyć. Tymczasem w Porte Oliva bankierka i kapitan Marcus Wester odkrywają prawdę o korzeniach obecnego konfliktu. Aby ocalić świat, Cithrin musi najpierw przejąć nad nim władzę. Clara Kalliam, niezłomna zdrajczyni, nie do końca akceptuje swoją nową drogę. Jej synowie walczą po przeciwnych stronach, a jej ród skazany jest na upadek, jednak wybór momentu i sposobu tego upadku daje jej siłę.
The Widow’s House to dobry przykład na to, jak pisać tomy przedostatnie. Owszem, da się odczuć, że Daniel Abraham szykuje się do końcowej konfrontacji, ale nie porzuca przy tym literackiej jakości. Może to po części wynikać z tego, że to część poprzednia sprawia wrażenie bycia tą przygotowawczą, ale tu czuć rosnące napięcie i pierwsze znaki nadchodzących przełomów. Choć poplecznikom pajęczej bogini szyki zaczynają się krzyżować, główni bohaterowie nadal pozostają w defensywie i nie udaje im się uniknąć porażek (także poważnych). Jedna z nich zresztą stanowi ciekawe przełamanie schematu i pójście wbrew oczekiwaniom czytelników (czyt. mamy smoka, czyli na pewno wszystko pójdzie jak z płatka). Dokładane są także kolejne ważne cegiełki światotwórcze i do tego znaczące odpowiednio do stopnia zaawansowania fabuły.

Przedostatnia część serii nie odchodzi także od oryginalnego podejścia do epickiego fantasy i podtrzymuje dobrą kreację postaci. Nadal mamy tu do czynienia z grupą bohaterów, którzy nie tylko nie są tylko pionkami losu i innych sił wyższych, ale też w zauważalny sposób odmienionych przez to, co ich spotkało. Porażki i traumy w połączeniu z charakterami i kompleksami tworzą interesującą mieszankę. Zgodnie z tytułem cyklu bardzo ważną rolę odgrywa też ekonomia, a moneta staje się orężem walki często bardziej skutecznym od sztyletu. Bankierom zdarza się odgrywać ważne (choć głównie negatywne) role w różnych opowieściach fantastycznych, ale niezwykle rzadko mają tak znaczący wpływ na intrygi.
O ile w poprzednim tomie najbardziej fascynujące było obserwowanie końcowego etapu przekształcenia Gedera w tyrana, to w The Widow’s House najbardziej fascynujące jest studium (początku) upadku religijnego kultu. Czytelnik z ponurą satysfakcją może obserwować to, jak na zaślepionych przywódców kultu (nie) wpływają pierwsze porażki czy też wewnętrzne przejawy niezgody. Takie potknięcia nie powodują refleksji czy też zachwiania wiary, lecz wręcz przeciwnie: dalszą fundamentalizację i zacietrzewienie. Strach przed utratą tego, co stało się bazą egzystencji potrafi potwornie wykrzywiać percepcję (patrz niedoszłe wniebowzięcie). Założyć także można, że spodziewany na finał upadek bez ofiar się nie obejdzie.

© Kyle Zimmerman
The Widow’s House tym przekonuje mnie, że ktoś powinien ten cykl w Polsce wydać. Może kiedyś się uda, gdyż Daniel Abraham nie tylko w niesztampowy sposób podchodzi do z pozoru typowej fantastyki, ale do tego świetnie prowadzi postaci i tka intrygi. Zacieram już niecierpliwie ręce na myśl o lekturze The Spider’s War.
Speculation is also the natural realm of tolerance, for judgment demands evidence, and it follows that the absence of evidence which forms the core of speculation requires the absence of judgement.
Dodaj komentarz