"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Tag: literatura polska Strona 1 z 2

Zwiewna i nieuczesana, czyli „Kundle” Katarzyny Groniec

Transfery między dziedzinami sztuki to zjawisko nie aż tak rzadkie, ale ryzykowne. Skok w literacki bok często oznacza po prostu skok na kasę i stanowi próbę spieniężenia popularności i sukcesu na innym polu. Bywają jednak wyjątki zaskakujące (jak na przykład niezłe powieści Ethana Hawke’a) i te ciut mniej, do których należy właśnie Katarzyna Groniec. Jest bowiem nie tylko piosenkarką, ale i autorką tekstów, od czegóż to do tworzenia prozy nie aż tak daleko. Zresztą przyznam zupełnie szczerze: gdyby nie me umiłowanie jej twórczości, pewnie Kundle by tu nie zawitały.

groniec kundle

Nieopisywalna niekompatybilność, czyli „Dom dzienny, dom nocny” Olgi Tokarczuk

Gdyby przewrotnie Shakespeare’a sparafrazować, napisać by można: „Czym jest Nobel? To, co zwiemy Noblem, pod jedną nazwą różnie różnym pachnie.” Dla niektórych laur przyznawany przez Akademię Szwedzką jest coroczną rekomendacją (skoki w sprzedaży sugerują, że grono to jest dość liczne), dla innych ikoną snobistycznej nieczytalności, a dla Pożeracza jest ambiwalentnie traktowanym kuriozum. Nagroda dla Olgi Tokarczuk doprowadziła do znaczących skoków odwiedzalności recenzji dwóch jej powieści, ale po kolejną książkę noblistki sięgnąłem dopiero teraz. Oto więc Dom dzienny, dom nocny.

dom dzienny nocny okładka

Nadmorski wielogłos kobiecy, czyli „Późne życie” Ingi Iwasiów

Inga Iwasiów to jedna z pisarek, które w mej czytelniczej świadomości obecna jest już od dawna, ale jak dotąd się nie spotkaliśmy (o ile nie czytałem nieświadomie nic jej autorstwa w Dużym Formacie). Jednak poprzez literacki transfer Wydawnictwo Drzazgi umożliwiło mi poznanie kolejnego głosu w polskiej literaturze współczesnej. Ja zaś zaprezentuję Późne życie poprzez ten wpis.

późne życie

Dochodzenie alternatywne, czyli „Cham z kulą w głowie” Ziemowita Szczerka

Me dbanie o czytelniczą różnorodność sprawia, że bardzo rzadko w przeciągu roku czytam dwie książki tego samego autora/ki. Nawet słabością przeze mnie darzone tasiemce fantastyczne staram się dozować. Co więc sprawiło, że około pół roku po wątpliwości budzącej lekturze Przyjdzie Mordor i nas zje sięgnąłem po kolejną książkę Szczerka? Powody były trzy: różnica gatunkowa, okazja biblioteczna i zachwycona Matka Przełożona. Sprawdźmy więc, czy Cham z kulą w głowie wart był odstępstwa od reguły.

cham z kulą w głowie

Rozliczne rozliczenia, czyli „Ucho Igielne” Wiesława Myśliwskiego

Każdy ma chyba takiego autora lub też autorkę, do którego dzieł recenzowania podchodzi z dużą dozą ostrożności. Ja co prawda nie miałem okazji jeszcze rozpisać się o żadnej z powieści Wiesława Myśliwskiego, ale dla mnie on jest właśnie takim autorem. Według mnie to najlepszy polski prozaik, a jego Traktat o łuskaniu fasoli był dla mnie pierwszym olśnieniem polskiej literatury współczesnej i pokazał mi, że i w nagradzanym, hołubionym nurcie głównym mogę znaleźć coś dla siebie. Dlaczego więc tak długo czekałem, by sięgnąć po Ucho Igielne? Chyba po prostu odwlekam wyczerpanie. Choć został mi jeszcze Pałac… i odczytania ponowne. Dość jednak przydługiego wstępu, pora na przydługie sedno.

ucho igielne okładka

Strona 1 z 2

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén