Szczerze i z odrobiną skruchy przyznam, że gdy trzy lata temu pisałem o Słowniku miejsc wyobrażonych, nie zainteresowałem się wielce dorobkiem literackim jego autorów. Zupełnie zaś nie miałem wtedy jak przewidzieć, że wydawnictwo Drzazgi wyda już niedługo Pożegnanie z biblioteką i że trafi ono w moje ręce wprost z Borów Tucholskich. I to mimo roku bezrecenzenckiego… Dość jednak mych niezbornych reminiscencji.
Miesiąc: maj 2022
Sándor Márai to autor, nad którego prozą zachwyty napotykałem od samych początków mej bytności w książkowej blogosferze. Cytaty, recenzje i inne podobne pojawiają się regularnie i to publikowane przez osoby, których gustom ufam. Ja sam sięgnąłem po niego dopiero niemal cztery lata temu, a mimo wrażeń z lektury pozytywnych Dziennik 1943-1948 czekał na półce ponad dwa lata. Nim tekst właściwy zacznę dodam tylko, że to me pierwsze z literackim diariuszem obcowanie.
Isaac Asimov to kolejny – po Wiesławie Myśliwskim – z pisarzy, których cenię od dawien dawna, czytałem niemało, a jakoś na bloga nie zawędrowali. Wspomniałem o nim tylko we wpisie poświęconym potencjalnym początkom przygody z science fiction. Pozytonowy detektyw trafił do mnie drogą antykwaryczną w jakże odległych czasach przedpandemicznych, wylądował w pracowej szufladzie i dopiero niedawno wrócił na łono regału. Łaska pożeraczowych (ciut losowych) wyborów zaś sprowadza go właśnie teraz.
Zdradzę Wam pewien sekret, który mogłem już zdradzić we wstępie do któregoś z wywiadów, ale cóż: niektóre z moich rozmów pozostają w stanie wiecznego niedokończenia. Niespieszne tempo, mailowa droga oraz zajętość moich rozmówców prowadzą czasem do interlokucji zerwania. Zawsze podejmuję próby ponowienia połączenia, ale udało się tylko raz, a rodzynką tą była Maria Krześlak-Kandziora.