Gdy w grudniu zeszłego roku recenzowałem Czerwony Mars, nie spodziewałem się tak szybkiego powrotu na czwartą planetę od Słońca. Wiem, że tłumaczenie było już gotowe, ale i tak doceniam wydawniczą regularność ekipy z Czerwonaka. Zresztą jednorazowe zarzucenie czytelników kilkoma tysiącami stron nie byłoby chyba najlepszym posunięciem… Dość jednak blubrania, odpalmy silniki i lećmy na Zielony Mars.
Miesiąc: wrzesień 2024
Duologia ten dziwny krewny powieści samodzielnej i trylogii. Te dwie ostatnie zdecydowanie dominują, jeśli chodzi o literaturę fantastyczną. Zapewne wiąże się to ze strukturalnymi wyzwaniami pisarskimi, a po części pewnie i za sprawą wymagań wydawniczych. Tak czy inaczej: Arkady Martine stworzyła część dwuczęściowy, którego otwarcie nagród zdobyło worek i Pożeraczowi podeszło. Pora więc na kontynuację, Pustkowie zwane pokojem.
Co prawda po kolejny tom Domów ze słów sięgnąłem zdecydowanie później niż się spodziewałem (poprzedni recenzowałem ponad trzy lata temu), ale nie zmienia to faktu, że ta seria PIWu kusi mnie niezmiennie. Powziąłem też mocne postanowienie przeczytania całości. Jednak po lekturze zbioru esejów Giorgio Manganelliego muszę rozważyć formę ich recenzowania. Literatura jako kłamstwo mogłoby bowiem stanowić dla mnie wzór tego, jak pisać o literaturze… I jak tu recenzować taką książkę?