"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Dużo_szybko_dobrze, czyli „Cyberpunk 2077: Bez przypadku” Rafała Kosika

Cyberpunk to stylistyka niezwykle podatna, ale i ciut ryzykowna. Ironia losu (czyt. złe zarządzanie) sprawiło, że przekonał się o tym rodzimy deweloper, CD PROJEKT, który to tworząc grę Cyberpunk 2077 zachował się po części jak korpo ze świata wymyślonego przez Mike’a Pondsmitha. Na szczęście z dostępnych ścieżek fabularnych producent zdecydował się wybrać tę zmierzającą do odkupienia. Projekt nie został porzucony, a do książkowego (oraz animowanego) zakątka zaciągnięty został Rafał Kosik, którego powieść Bez przypadku trafiła właśnie na rynek. Wylądowała też na stole ripperdoca Pożeracza, który teraz ją przed Wami wybebeszy.

kosik bez przypadku cyberpunk

Jak zmusić byłego żołnierza, tancerkę z nocnego klubu, korporacyjną negocjatorkę, ripperdoca z marginesu, urzędnika o gangsterskich zachciankach i nastoletniego netrunnera do wzięcia udziału w napadzie? Okazuje się, że wystarcza staromodny szantaż. Zgodnie z prawidłami tej sztuki wywierania wpływu, pierwsza akcja to dopiero początek. Mroczne zakątki neonami rozświetlone Night City staną się sceną dla chaotycznie wyreżyserowanego spektaklu, w którym udział wezmę zmodyfikowani przestępcy, korporacyjni wierchuszkowie, (nie w pełni) skorumpowani policjanci, a może nawet i AI.

Cyberpunk 2077: Bez przypadku sam siebie (za sprawą tylnej okładki) określa page-turnerem. Choć polskie tłumaczenie tego terminu (czytadło) jest wysoce nieadekwatne, to bardzo trudno byłoby zaprzeczyć, że jest to książka trudna do odłożenia. Co prawda w innych książkach Rafała Kosika nie brak dynamiki czy akcji, ale w tej powieści da się odczuć, że – w przeciwieństwie do tych niecyberpunkowych (i nie młodzieżowych) – to wartka fabuła zyskuję przewagę nad ideami. Nie znaczy to, że brakuje tu ciekawych pomysłów, materiału do przemyśleń, ale zostały one wplecione w świat przygotowany przez innych. Założyć można, że to zaburzenie proporcji wynika właśnie ze znacznie zmniejszonym wpływem na światotwórstwo. Odkładając jednak na bok te rozważania, stwierdzić można, że jest to wysoce kompetentnie napisana historia z gatunku określanego przez Anglosasów jako „heist movie”. Warto też dodać, że nawet momenty przestoju pochłania się zachłannie, gdyż służą one często wyjawianiu skrawków odsłaniających drugą warstwę fabuły.

bez przypadku gif animowany

Urok historii z napadem w roli głównej kryje się nie tylko w samym skoku, ale także (a może i przede wszystkim) w osobnikach tę operację przeprowadzających. Rafał Kosik postanowił wykorzystać schematy sprawdzone, ale zrobił to w sposób umiejętny i dorzucił co nieco od siebie. Gdyby bowiem spojrzeć powierzchownie na grupę głównych bohaterów, dostrzega się zgrane klisze. Egzotyczna tancerka starająca się wyrwać bez utraty resztek godności? Były żołnierz szukając zemsty na korpohersztach? Netrunner o skłonnościach socjopatycznych, który chce przebić się przez mityczny Blackwall? Brzmi jak wyjęte z bazowego zestawu postaci do pierwszej przygody z cyberpunkową sesją RPG. Jednak Rafał Kosik każdą z postaci wzbogaca o dodające wyrazistości szczegóły, a ich motywacje i perspektywy przedstawia na tyle wiarygodnie, że trudno przynajmniej części z nich nie kibicować. Co jest o tyle ciekawe (i bolesne), że jednocześnie autor nie pozostawia złudzeń, że czytelnicy mają do czynienia ze światem, który prędzej czy później każe za błędy płacić… i to słono.

Warto też napisać, że Bez przypadku może przypaść do gustu osobom, które nie miały styczności z grą czy nawet z całym gatunkiem. Jest tak nie tylko za sprawą wciągającej historii, ale także tego, że wystarczy choć odrobina znajomości współczesnej technologii i terminologii, aby z pomocą kontekstu rozpracować cyberpunkowy idiolekt. Pewnym problemem i w zasadzie jedynym wartym odnotowania zgrzytem jest nadmiar. Szóstka głównych bohaterów z ważnymi szczegółami w życiorysach, niemałe grono ważnych (i ciekawych) postaci na marginesach, fabuła główna z kilkoma zagwozdkami, stopniowo odkrywane sekrety, kilka grup interesów… Gdy dodać do tego jeszcze dynamiczną historię, natłok może okazać się ciut przytłaczający. Przyznać też jednak trzeba, że Rafał Kosik złożył z tych wszystkich puzzli spójną historię (albo i dwie się zazębiające) o kilku znaczących, potrafiących zaskoczyć zwrotach.

rafał kosik autor

Cyberpunk 2077: Bez przypadku to bardzo porządnie „nakręcony” film akcji w klimatach cyberpunkowych. Dynamiczna fabuła o drugim dnie i licznych szczegółach głębi dodających, zestaw dających się lubić postaci oraz bogaty świat sprawiają, że zdecydowanie warto po tę powieść sięgnąć. Co prawda w porównaniu z innymi powieściami wszystkiego jest tu więcej i wszystko jest tu szybciej, ale mariaż Kosika i Night City wypada udanie. Na sam koniec w ramach zachęty i pokusy napiszę jeszcze tak: wcale nie dziwię się, że autor spierał się z amerykańskim redaktorem w kwestii zakończenia.


Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję

powergraph logo

Jeśli umrzesz, to cię nie ma. Nie ma kopii zapasowej. To oczywiste, przerażające i świadczy o dalekiej niedoskonałości biologicznego tworu, jakim jest człowiek.

Poprzedni

Poetyckie siebie poszukiwania, czyli „Kruczogranatowe” Adriany Lisboa

Następne

Słodko-gorzki humanizm, czyli „Żuk w mrowisku” Arkadija i Borysa Strugackich

6 komentarzy

  1. Ostatnio bardzo dużo słyszę o tej książce. I mam z nią jeden problem – z jednej strony boję się tego, że mi się nie spodoba. , bo rzadko kiedy bardzo promowane książki przypadają mi do gustu. A z drugiej strony chciałabym po nią sięgnąć, bo naprawdę może okazać się całkiem dobrą lekturą.

    • pozeracz

      Rozumiem takie obawy – marketing lubi rozdmuchać przeciętne książki. Ale ja i tak polecam. Jakby co zawsze można trochę przeczekać i przeczytać bez szumu.

  2. Ostatnio mam fazę science fiction (przeczytałem cykl „Terra Ignota” Ady Palmer, a teraz poznaję „Płomień” Magdaleny Salik), ale nie jestem pewien czy po „Cyberpunk 2077” sięgnę – warto to uczynić, nawet jeśli kompletnie nie zna się stworzonego przez CD Projekt uniwersum?

    • pozeracz

      Warto, ja nie znam tego uniwersum. Grę mam w planach, ale postanowiłem sobie, że najpierw muszę do pełnego końca dokończyć Wiedźmina 3 – niewiele zostało, ale nie chcę rozgrzebywać kolejnej gry. Zwłaszcza, że i Tyranny czeka na PC też (ale po nim w kolejce jest z kolei coś innego).

      A jak po tej Adzie Palmer?

      • Wrażenia całkiem pozytywne. Bardzo podoba mi się forma, pomysł na świat przedstawiony też udany. Jedynie co trochę kuleje, to pewna naiwność w kreowaniu niektórych postaci i ich zachowań.

        • pozeracz

          Czyli jest nieźle, dobrze słyszeć. Mam ją na liście od dawna – nim jeszcze do Polski trafiła, ale obecność w UW w ogóle podbija jej szanse na przeczytanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén