W czasach dawnych na blogu panowało rozpasanie liczbowe i tematyczne – wpisów pojawiało się więcej, a i tematy często były bardzo rozstrzelone. Częściowo za sprawą deficytu czasu, a częściowo z racji wyczerpania ciekawych dla mnie temató, luźnie wyliczających, wpisy o domach, kotach i konfliktach pisarzy i pisarek niemal przestały się pojawiać. Jedna kategoria jednak zdołała pożeraczową sympatię zaskarbić: dziwność. Dziwne okładki, dziwne treści i dziwne połączenia obu. Dlatego też na ten tydzień feriowo-nieobecny postanowiłem przedstawić Wam kolejną selekcję książkowych kuriozów.
Skupiałem się już na okładkach okropnych i na tych przedziwnych, ale by nie było: przyglądałem się też klasycznej oprawie science-fiction oraz fantasy w starym stylu. Nie wiem, skąd mi to się wzięło, ale mam słabość do przeglądania instragramów i innych blogów zawierających okładki dobierane według różnych kluczy. Stare amerykańskie paperbacki, przedziwne opowieści dla dzieci czy pokręcone poradniki – dziwne okładki można napotkać wszędzie.
☙☙ ❧❧
Zestawienie zacznę po znajomości – od jednego z mych ulubieńców, Edgara Allana Poe. W jednym wpisie przedstawiałem szkaradne okładki znanych dzieł, ale wtedy nie zauważyłem, że dorobek grozę tworzącego Amerykanina krzywdzony był wielokrotnie. Zobaczcie sami…
A skoro już o grozie mowa, to mam dla Was przykłady okładek strasznych w sposób bardzo wyraźny, ale… zamierzony tylko w jednym przypadku. I nawet wtedy wyszło raczej na opak.
Wyłupiaste gałki oczne i rozmnożony głowotwór ciarki zdecydowanie wywołują, ale to pies z kotem przerażają mnie zdecydowanie najbardziej. Ale, ale… Zresztą zwierzęta domowe często są bohaterami książek o okładkach dziwnych, ale wydźwięku raczej humorystycznym. Rzućcie okiem na tę parę…
Oczywistym jest też, że wszelkie rozkminy dziwnookładkowe nie mogą się obejść bez szeroko rozumianej fantastyki. W sieci można natknąć się na mnóstwo kobiet-kotów w wyzywających pozach, przedziwnych kreatur i innych pokrak na okładkach. Czasem wyróżnikiem jest komizm czy też heroiczna przesada, a czasem marna jakość ilustracji. Do wyboru, do koloru…
Tu do czynienia znów mamy z przypadkiem autora seryjnie okładką maltretowanego – inne okładki The Stone God Awakens, a i inne książki Philipa José Farmera w podobnych zestawieniach powracają. W ramach ciekawostki: Their Majesties’ Bucketeers to ponoć Sherlock Holmes z trzypłciowymi krabami w roli głównej. Warto też zwrócić uwagę na pewien powracający motyw: wyłupiaste oczy. Nie wiem, skąd ta słabość do wyrazistych patrzałek, ale ich obecności zaprzeczyć się nie da.
Przed okładkową dziwnością nie obronią się nawet dzieci ni młodzież…
… a i albumy bywają przedziwne.
To jak… Wolicie łyżeczkę czy wąsika? A może spróbujecie zdobyć inne jakże wartościowe umiejętności.
Choć ten pan całkiem nieźle do horroru by pasował, mnie przeraża. Na sam koniec mam zaś dla Was piątkę okładek dziwnych bezkategorycznie i indywidualnie.
☙☙ ❧❧
I jak Wam przypadły do gustu te dziwne okładki? Cudna mieszanka, czyż nie? To, co przedstawiłem powyżej, to okładki (to the best of my knowledge) prawdziwe i na rynku kiedyś obecnie – zresztą spora ich część z Amazona podebrana została plikowo. Jeśli jednak chcecie zapoznać się z obszerną galerią niepoprawnych przeróbek, to polecam gorrrąco instagramowy profil paperbackparadise.
Rozkoszne piękno – powiada Bacon, lord Verulam, odnosząc się do wszelkich jego postaci i przejawów – nie może obejść się bez domieszki pewnej dziwności w swych proporcjach.
[Edgar Allan Poe, Ligeja]
Sylwka
Patrząc na te twory, cieszę się, że obecnie wydawane książki mają „w miarę normalne” okładki.
pozeracz
No tak, dziś trafia się zdecydowanie mniej potworków – raczej dziwne tytuły i pomysły. Pewnie to kwestia powszechności narzędzi do obróbki obrazu i tym podobnych.
Ambrose
Ha, jestem pewien, że wielogodzinne przeglądanie tego typu okładek nie pozostaje bez wpływu na człowieczą psychikę. Kręćka można dostać
pozeracz
Cóż, od dawna kręćka mam, więc najwyżej będę miał podwójnego
Agnes
Nie patrzę, nie patrzę, tego nie da się odzobaczyć.