W czasach dawnych na blogu panowało rozpasanie liczbowe i tematyczne – wpisów pojawiało się więcej, a i tematy często były bardzo rozstrzelone. Częściowo za sprawą deficytu czasu, a częściowo z racji wyczerpania ciekawych dla mnie temató, luźnie wyliczających, wpisy o domach, kotach i konfliktach pisarzy i pisarek niemal przestały się pojawiać. Jedna kategoria jednak zdołała pożeraczową sympatię zaskarbić: dziwność. Dziwne okładki, dziwne treści i dziwne połączenia obu. Dlatego też na ten tydzień feriowo-nieobecny postanowiłem przedstawić Wam kolejną selekcję książkowych kuriozów.

dziwne okładki