Kończąc recenzję Gideon z Dziewiątego obiecałem, że Harrow z Dziewiątego tu na pewno zagości, ale nie spodziewałem się, że będę mógł użyć oficjalnego polskiego tłumaczenia tytułu.  innymi słowy: półtora roku później mam nie tylko okazję spełnić swą zapowiedź, ale i spróbować zachęcić Was do sięgnięcia po ten cykl, by nie dopadła go klątwa wydawniczego porzucenia. Tak w zasadzie powinienem więc zrobić rzecz niezbyt rozsądną z punktu widzenia bloga: przekierować Was do recenzji tomu pierwszego, a dopiero potem poprosić o powrót tutaj. Cóż… Decyzja należy do Was. Ja tu tylko piszę.

harrow z dziewiątego okładka oryginalna

Harrowhark Nonagesimus, ostatnia nekromantka Dziewiątego Domu, została wezwana przez Imperatora do walki w wojnie, której nie można wygrać. U boku znienawidzonej rywalki musi doskonalić swoje umiejętności i stać się aniołem nieumarłych. Jednak utrudniają jej to ale jej to przypadłości o niezbyt jasnej etiologii – staje się coraz słabsza, dotykanie miecza przyprawia ją o mdłości, a poczytalność zdecydowanie szwankuje. Teraz jest zamknięta w gotyckim mroku cesarskiego Mithraeum z trzema nauczycielami o niesprecyzowanych zamiarach, ścigana przez szalonego ducha zamordowanej planety, starci z którym niemal na pewno ją zabije. Zresztą chyba zabić ją próbuje i ktoś inny.

Z seriami fantastycznymi tak to zazwyczaj bywa, że mimo czasem nawet poważnych zmian fabularnych, ogólny klimat pozostaje raczej bez większych zmian. Jednak za sprawą zmiany narratorki oraz dramatycznych wydarzeń z finału tomu poprzedniego Harrow z Dziewiątego jest w niektórych aspektach książką mocno różną od poprzedniczki. Głównym wyróżnikiem tych rozbieżności jest wieloaspektowa niepewność. Najważniejsze wątpliwości ma główna bohaterka: nie wie, kto czyha na jej życie, nie wie, komu ufać, ale przede wszystkim nie wie, czy nie oszukuje jej własny umysł. Czytelnik współdzieli część z tej niepewności, ale ma i swoje. Przykładowo, za sprawą niemałego przeskoku czasowego musi zbierać rozrzucane przez autorkę okruszki i domyślać się, co zdarzyło się przed startem akcji.

harrow fanart

Źródło: https://twitter.com/BS_artsss

Seria ma jednak i swoje constans. Jednym z nich są podszyte złośliwością i specyficznym humorem interakcje z niektórymi postaciami. Harrow stała się jeszcze bardziej wycofana, ale nadal potrafi ukąsić słowem, a dłużna nie pozostaje inna nowa (współ)Lyctorka, Ianthe. Interakcje między tą dwójką zapewniają czytelnikom nieco wytchnienia w tym mrocznym, pełnym tajemnic świecie. Kolejna stała dotyczy bowiem światotwórstwa – co prawda w Harrow z Dziewiątego znaleźć można dużo więcej historycznych szczegółów i przyczynowo-skutkowych objaśnień, ale nadal ten świat pozostaje przedziwną, trudną do ogarnięcia mieszanką science fiction i fantasy. Kolejnym – choć krotochwilnym – inwariantem jest możliwość wzbogacenia swego wokabularza terminów powiązanych z ludzkim szkieletem.

Nie brak tu akcji, nie brak emocji, ale koniec końców odbiór książki będzie zależał od tolerancji, reakcji czytelnika na wspomniane niepewności i niejasności. Co prawda rozmowy z Imperatorem pozwalają poznać nieco historię świata i jego świty, ale nagromadzenie osób, zgonów, terminów i aliansów potrafi przytłoczyć. Podobnie jest i z rozterkami głównej bohaterki oraz jej przypadłością – zbyt długo trwa dochodzenie do wyjaśnień i przez to w pewnym momencie można zwątpić w sensowność całości. Ogólnie przez jakiś czas fabuła sprawia wrażenie nazbyt rozmytej. Niby zwieńczeniem ma być konfrontacja z oszalałym duchem zamordowanej planety, ale wszystko wskazuje na to, że wcale nie jest to największy problem i najważniejsza kwestia. Owszem, finał jest efektowny i odpowiednio zaostrza apetyt na część kolejną, ale nie wszystkim wynagrodzi wyczekiwanie w rozmyciu.

tamsyn muir

Harrow z Dziewiątego to książka, która wielu może sprawić problem, jak i mi w ocenie. Miłośni(cz)kom tomu pierwszego mogą nie być w smak zmiany pomiędzy częściami. Mimo ciętych ripost i sporego ładunku emocjonalnego, niektórych odrzucić może pozorna bezcelowość i niepewność niemal dwóch trzecich książki. Ja sam jednak należę do tych, których konfuzja przyciągnęła, a emocje i sekrety zatrzymały. Nona czeka…

Unexpectedly, this did not kill her; and what did not kill her made her curious.