Za sprawą wspominanych już obsuw w kontinuum czaso-przestrzennym trzecia część Wielkiego Pożeraczowego Pratchetta Ponownego Czytania ukazuje się mocno ponad rok po części drugiej. Tłumaczenia te tak naprawdę niepotrzebnymi są, bo ani to nowość, ani pośpiech nie był tu ni wskazany, ni konieczny. Przypuszczam też, że te me poniższe elukubracje poświęcone Na glinianych nogach przeczytają głównie osoby z twórczości sir Terry’ego Pratchetta zaznajomione.
Jak to możliwe, że komuś najwyraźniej udało się otruć, choć (jeszcze) nie śmiertelnie, Patrycjusza – speca w temacie metod i substancji życie skracających. Czy ma to jakiś związek z morderstwami nikomu niewadzących staruszków? A może z przedziwną serią samobójstw golemów? Bo to właśnie te stworzenia, które większość postrzega po prostu jako bezwolne machiny, mogą znać odpowiedzi na pytania palące komendanta Vimesa. Ten zaś wśród mglistych mroków będzie musiał poradzić sobie z zagrożeniem płynącym z pewnego okropnego miejsca: wyższych sfer. Pierwszą ofiarą jaśniepaństwa ma być kapral Nobbs, ale lepsza byłaby z koziego zada trąba niż z jego szlachcic.
Z myślą o osobach, które trafią tu bez znajomości wcześniejszych tekstów z cyklu WPPPC, poczynię takie oto zastrzeżenie: poniżej nie znajdziecie typowej recenzji, a raczej zbiór mniej lub bardziej zorganizowanych przemyśleń miłośnika Świata Dysku wracającego do cyklu po wielu latach. Na pierwszy ogień pójdzie zaś obserwacja dość oczywista, a mianowicie to, że Na glinianych nogach czytane bezpośrednio (uprasza się zignorowanie faktu, że w świecie rzeczywistym był to rok) po Zbrojnych pozwala bardziej wyraziście dostrzec ewolucję tego (pod)cyklu. Cała proza Pratchetta jest bardzo wrażliwa na kwestie społeczne, ale perypetie Vimesa i kompanii uwydatniają tę cechę chyba najbardziej. Owszem, innych ciekawych, dobrze rozpisanych motywów nie brakuje, ale o tym już poniżej.

Komu puzzle, komu? / ® David Wyatt
O ile bowiem już wcześniej mieliśmy obuwniczą teorię niesprawiedliwości społecznej, to tu jedną z głównych osi i źródłem wielu poruszających scen jest kwestia podziału na biednych i bogatych. Przemyślenia Vimesa po powrocie na ulicę Kogudziobną („Trzeba było oszczędzać na deszczowe dni, choćby już trwała ulewa. I człowiek ze wstydu by umarł, gdyby sąsiedzi pomyśleli, że stać go tylko na tani pogrzeb.”) pewnie wiele smutnych przytaknięć wywołały (a może i łezkę tu oraz ówdzie), a reakcja Arthura Carry’ego na wieść o śmierci Flory Easy i jej dziecka („— Byli ważni? — zapytał.”) pozwoliła dzielić słuszny gniew z Marchewą. Pratchett dobitnie ukazuje jak łatwo niektórym przychodzi uprzedmiotowianie i wyzysk tych, którzy mają mniej od nich. I że czasem warto przypadkiem spalić im dom.
Nie brak tu, oczywiście, i innych ważnych elementów. Na glinianych nogach to w końcu kryminał, którego główna nić fabularna oplata golemy, ich samoświadomość i prawo do samostanowienia. I tak jak Cudo Tyłeczek i jej początki w Straży można odczytywać jako swoiste nawiązanie do kwestii LBGT, to wątek glinianych istot wygląda na swoiste, metaforyczne przepisanie historii walki niewolników (a może i ogólnie wszelkich uciskanych mniejszości, którym odmawia się prawa do głosu) o prawo do głosu. Na koniec warto zaś dodać, że dobrze wypada i sama warstwa dochodzeniowa. Co prawda czuć, że Pratchett obśmiewa niektóre zgrane klisze, ale robi to na tyle umiejętnie, że zachowuje przy tym przyjemną dla czytelnika intrygę.
Trzeci odcinek WPPPC, a więc ponowne spotkanie z Na glinianych nogach, okazał się być kolejnym udanym powrotem. Obserwowanie rozwoju cyklu o straży, potwierdzanie społecznej wrażliwości Pratchetta i zauważenie zauważania innych aspektów jego prozy w połączeniu z humorem (który jest tak oczywisty, że nawet o nim w tekście nie wspomniałem) zapewniły solidną dawkę rozrywki spod znaku Ankh-Morpork.
– Jesteś arystokratą, Nobby.
Nobby pokiwał głową.
– Ale mam na to specjalny szampon, sir.
Luiza
Pratchett co jakiś czas do mnie wraca i przypomina, że już dawno miałam sięgnąć po Świat Dysku xD Twój tekst to kolejny sygnał xD