Dopiero co we wpisie podsumowującym (nie) narzekałem na ilościowy spadek, a tu przychodzi mi zwierzyć się w kolejnej (nie)porażki. Rok temu pisałem żartobliwie o samodonosie, a w tym roku powinno się skończyć samościęciem. Szczegóły nadejdą za chwil parę, ale nim przyjdzie ich kolej, napiszę tak: ten rok jest doskonałym dowodem na życia nieprzewidywalność i moich (nie)postanowień swobodność. Poprzedni rok zaczynałem z pewną nadzieją po roku ciężkim, a aktualny pod pewnym względami okazał się jeszcze gorszy. Znów jednak przełom pozytywnie się prezentuje, więc i nastawienie optymistyczne.
W zeszłym roku lamentowałem nad tym, że udało mi się spełnić jedynie 6 z 17 (nie)postanowień. Los postanowił jednak przyznać rację pewnemu Zacofanemu redaktorowi-blogerowi, który to rok w rok przypomina mi o bezcelowości takowych planów. Spełniłem bowiem jedynie 2 z 7 punktów. Zrobiłem to za to równościowo: po jednym ze starych i nowych postanowień. Za chwilkę wytłumaczę, dlaczego mnie to nie martwi w ogóle, ale na razie podzielę się spostrzeżeniem prozaicznym: niski wynik sprawia, że (nie)postanowienia na rok 2020 sformułowały się prędko. Ha.
Oto zaś niezwykle krótka lista spełnienia:
- Powieść Wiktora Żwikiewicza – Delirium w Tharsys – klik klik
- Non-fiction Europie poświęcone – Krupówki – klik klik
Lista spadochroniarzy jest w tym roku obfita wysoce, a skreślenia dokonuję tylko jednego:
- Jeśli zimową nocą podróżny Italo Calvino
- Powieść Salmana Rushdiego
Reportaż Ziemowita Szczerka- House of Leaves Marka Danielewskiego
- (re) Lalka Bolesława Prusa / Ulisses Jamesa Joyce’a
- Powieść Anny Kańtoch
- Powieść Larry’ego McMurtry’ego
- Powieść Herberta Rosendorfera
- Współczesną, niefantastyczną powieść autora/ki z Rosji
- Powieść autora/ki z Korei
- Powieść Raymonda Chandlera
- Powieść Sandora Maraiego
- Książka Marii Janion
- Powieść lub zbiór opowiadań Ursuli K. Le Guin
- Jaskinia filozofów Jose Carlosa Samozy
Dwa spełnione, jedno skreślone równa się trzy (nie)postanowienia na rok 2020 do dodania. Oto i one:
- Książka z wydawnictwa Tajfuny
- Zbiór opowiadań Teda Chianga
- Książka autorki z Ameryki Południowej
Dlaczego zaś niepowodzenie (nie)postanowieniowe nie martwi mnie za bardzo? Powody są dwa. Pierwszy jest taki, że mimo marnego wyniku liczbowego całkiem nieźle wyszło mi trzymanie się ducha tej inicjatywy, czyli dbania o czytelniczą różnorodność i nadrabianie wewnętrznych zaległości. Była czeska dystopia z lamusa, Maraiego zastąpił György Spiró, w końcu był Hrabal, rozkręciła się współpraca z Nową Fantastyką, ponowna przygoda z Dobrymi Omenami czy też science-fiction w Polsce jeszcze nie wydane. Drugim powodem zaś było skuteczniejsze trzymanie się postanowienia dotyczącego zmniejszenia liczby egzemplarzy recenzenckich. Z zeszłorocznych 29 zrobiło się 19. W tym roku pewnie tak drastycznego spadku nie będzie, ale docelowo chciałbym osiągnąć pułap jednej recenzenckiej na miesiąc.
Wiem, że pytam o to co roku o to samo, ale o cóż mam pytać pod takim wpisem? Wiem też, że część z Was od postanowień trzyma się z daleka, ale na pewno niektóre i niektórzy przychylnym okiem spoglądają na przeróżne wyzwania. Wybraliście jakieś na ten rok? A może macie choć jakieś ogólne założenia i zamiary? A może macie jakieś (nie)postanowieniowe podpowiedzi dla mnie?
Gdyby można było spojrzeć na świat bez żadnej ochrony, uczciwie i odważnie – pękłyby nam serca [Olga Tokarczuk, Bieguni]
piotr (zacofany.w.lekturze)
Postanowiłem nic nie postanawiać i tego się trzymam od lat 🙂 I proszę tu nie zwalać na mnie niepowodzenia swych planów, tylko słuchać życiowo doświadczonych 😛
pozeracz
Nic nie zwalam i nie mam zamiaru się słuchać. Jestem młody, uparty i basta 😛
piotr (zacofany.w.lekturze)
Cokolwiek zrobisz, będziesz załował 😀
pozeracz
Ambrose
Hehe, ja też jestem z tych, co lubią postanawiać, by nie mieć żadnych postanowień. I przyznaję, że całkiem dobrze się z tym czuję 😉
pozeracz
Ależ piękny paradoks, bo czyż postanowienie o braku postanowień samo w sobie postanowieniem nie jest? 😉
Rozkminy Hadyny
Moje plany czytelnicze też się dość mocno rozmyły, więc czas się trzymać mocno jednego: czytać własne i to, co czeka od dawna! 🙂
pozeracz
To jest bardzo dobry plan! Tak też zamierzam robić.
Hiedra
Wiesz, w ubiegłym roku miałam tylko jedno postanowienie. Zrezygnować, otrzepać się z pozostałości po wszystkim, wygrzebać spod tych warstw naleciałych przez lata i ruszyć dalej. Nie było łatwo. Ale udało się. W ten nowy rok weszłam zatem z najważniejszym ze wszystkich postanowień zaliczonym. I już nic więcej już nie muszę postanawiać. Niech się dzieje. Szczęśliwego, Qbusiu 🙂
pozeracz
Pozostałości po wszystkim? Znaczy się dokładnie po czym? Cóż to za naleciałości?
Wzajemnie! 🙂
Sylwka
Ja w sumie po raz pierwszy dokonałam (nie)postanowienia – bo sama sobie przypięłam „kulę do nogi” organizując wyzwanie. 🙂
pozeracz
Widziałem, widziałem. Będę obserwował i wyławiał 😉
Gandalf
Jeśli czytelnicze wyzwania działają motywująco to niech powstaje ich jak najwięcej. Niech jednak lektura pozostanie przyjemnością, a końcoworoczne statystyki mają mniejsze znaczenie. 🙂 Dlatego zamiast zrealizowania powyższej listy w 100% życzymy mnóstwa wolnego czasu, aby udało się sięgnąć po takie książki, na jakie przyjdzie ochota. 🙂
pozeracz
Po angielsku jest takie ładne wyrażenie: to each their own. Niech każdy czyta to, na co ma ochotę, jak ma ochotę i według dowolnie dobranego klucza.