Już pewien czas temu – chyba po raz pierwszy za sprawą Drogi Cormaca McCarthy’ego – odkryłem swą słabość do dystopii i apokalips niejednoznacznych. Nie mam nic przeciwko wyłożeniu od razu kawy na ławę, ale coś po prostu mnie pociąga w niedookreśleniu, mgle i niepamięci. Przystępując do lektury Ja, która nie poznałam mężczyzn nie wiedziałem, że właśnie z tym będę miał do czynienia. Po kolei jednak…
Tag: dystopia Strona 1 z 2
Co prawda łaska czytelnicza na pstrym koniu jeździ i czasem lektury danej książki unika się z powodów nieuświadomionych, lecz są i taki, o których od razu wiadomo, że przeczytane zostaną choćby się paliło i waliło. W tym przypadku pewność ta miała dwa główne powody: sprawdzoną autorkę oraz fabularny zarys skrojony w sam raz, by Pożeracza kusić. Gdy więc tylko nadarzyła się cenowo odpowiednia okazja, Podziemie pamięci w kończyny górne me wpadło.
Za sprawą mojego profilu na Goodreads bez wahania stwierdzić mogę, że niecałe jedenaście lat temu odbyłem swą pierwszą podróż na dno cieśniny Juana de Fuca. Za sprawą pewnego przyjaznego Tzara i naszych wspólnych praktyk książkowymiennych spędziłem kilka(naście) godzin z grupką wykolejeńców. Rozgwiazda zdecydowanie wyryła mi się w pamięć, lecz – jak się teraz okazało – selektywnie. Takie odkrycia to urok do dobrych książek powrotów.
W sposób pośredni Rafał Kosik jest jedną z osób najczęściej goszczących na moim blogu. Współprowadzone przez niego wydawnictwo Powergraph na pewno jest w czołówce pod kątem liczby recenzji spisanych Pożeracza kończynami. Jednak jako autor póki co zjawił się w tych skromnych progach tylko dwa razy. Po Różańcu, Kameleonie oraz ponad czterech latach przerwy nadeszła pora na Vertical.
Gdy pisałem o Ninefox Gambit, wspominałem o efekcie zaskoczenia i zaletach podejścia na (niemal) ślepo. W przypadku Raven Stratagem było już inaczej – co prawda blurba znów nie tknąłem, ale fabuła części pierwszej wyraźnie wskazywała ogólny zarys kontynuacji. Po cichu liczyłem też na to, że któryś z wydawców w międzyczasie przechwyci Yoona Ha Lee, ale to już inna para wydawniczych kaloszy.