"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Tag: malazańska księga poległych Page 1 of 2

Zmrożona kulminacja, czyli „Assail” Ian C. Esslemonta

Niecierpliwość mą trudno przykładać do innych niecierpliwości. Gdy pisałem o poprzedniej części (pod)cyklu o Karmazynowej Gwardii, napomknąłem o dwuletnich przerwach między czytaniem poszczególnych części, ale niecierpliwość ma czytelnicza wzięła górę i okres ten skróciłem znacznie. Może to kwestia tego, że to finał tej ścieżki fabularnej? Może fakt, że czekało już grzecznie na półce i kusiło? Cóż, znaczenie ma to pomniejsze – ważne jest to, że zawitał tu Assail.

assail esslemont

Zemsty w dżungli, czyli „Blood and Bone” Iana C. Esslemonta

Nim bloga założyłem serie fantastyczne czytałem albo namiętnie, albo losowo. Ten pierwszy przypadek oznaczał pożeranie całości najszybciej jak się da: (wy)pożyczając kolejne tomy lub też wyczekując premiery tomów kolejnych. Druga forma oznaczała zaś lekturę od przypadku do przypadku. Założenie niniejszego przybytku sieciowego doprowadziło do osiągnięcia pewnej systematyczności. Otóż, staram się kolejne części lubianych cykli czytać w odstępach regularnych, najczęściej rocznych. Jednak w przypadku pobocznej serii malazańskiej są to lata dwa, co oznacza porę na Blood and Bone.

blood and bone cover

Repetitio est mater narratum, czyli „Orb Sceptre Throne” Iana Camerona Esslemont

Początkowo planowałem z czytania malazańskiej serii Esslemonta zrobić coroczny zwyczaj cykliczny, podobnie jak w przypadku serii Wegnera, lecz doszło po poślizgu. Od opublikowania recenzji części poprzedniej minęły niemal dwa lata, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Niezrażony brakiem komentarzy pod tamtym tekstem (wink wink, nudge nudge) i nieustającym ociągactwem MAGa zapraszam do zapoznania się z moim wrażeniami z Orb Sceptre Throne.

Orb Sceptre Throne

Azazel, Pazuzu i Gozer wchodzą do baru, czyli o motywie opętania w literaturze (i nie tylko)

Czytanie innych blogów się opłaca i to nie tylko pod kątem rekomendacyjno-polecającym. Nie raz, nie dwa wspominałem o tym, że jakiś wpis zainspirował mnie to własnych poszukiwań i rozpisań. Tak było i w przypadku masek, i tym razem, gdy to prowodyrką stała się Karoliną z przybytku Czepiam się książek i jej tekst o dybukach. Temat mnie zaciekawił, odkryłem istnienie interesująco zapowiadającej się powieści The Warsaw Anagrams Richarda Zimlera i w głowie zakiełkował mi pomysł napisania kolejnego z serii wpisów motywowanych. Minęły dwa tygodnie i motyw opętania przejmuje władzę nad Pożeracza domeną.

opętania

Francisco Goya, Święty Franciszek Borgiasz u łoża konającego grzesznika / 1788

Magicznym palcem od Shire do Dziesięciu Olch, czyli mapy w fantasy

Niedawno blogowo zastanawiałem się nad kwestią ilustracji w literaturze, ale poniekąd wyłączyłem z tych rozważań fantasy. W książkach z tego gatunku nadal da się dość regularnie natrafić na takie ozdoby. Jednak nie zwierzyłem się z pewnej swej sentymentalnej słabości. Otóż od początków swych przygód w wyimaginowanych światach zawsze miałem predylekcję do map. Zaczęło się od tej narysowanej przez J.R.R. Tolkiena na potrzeby Władcy Pierścieni i to chyba za jego sprawą me zauroczenie było z początku tak intensywne.

mapy fantasy

Mapa Śródziemia z notatkami Tolkiena

Page 1 of 2

Powered by WordPress & Autor motywu: Anders Norén