Początkowo chciałem zacząć od stwierdzenia, że pisanie o Holocauście wymaga niezwykłego wyczucia i dbałości, lecz panując moda na holo-polo (o którym na swoim blogu mądrze pisze Natalia) zadaje tej konstatacji kłam. Jednak pozostaje ona prawdziwa, gdy autor/ka ma wyższe ambicje, a zwłaszcza chce jeszcze do tego (biorąc pod uwagę bolesne bogactwo literatury temu tematowi poświęconej) spojrzeć na temat z innej strony. Dziennik upadku Michela Lauba to taka właśnie próba… i do tego udana.
Tag: wydawnictwo pauza Page 1 of 7
Może nieco zapachnie to oczywistą oczywistością, ale są takie wydarzenia życiowe, które zmieniają nie tylko punkt widzenia, ale też odbieranie literatury. Ja najbardziej odczułem to przy lekturze Drogi Cormaca McCarthy’ego. Czytałem ją dość krótko po tym, jak zostałem ojcem, i momentami musiałem emocjonalnie odcinać się od treści. Niebieska Księga z Nebo to powieść, której trudno do prozy Amerykanina nie odnosić, ale jednocześnie i bardzo od niej różna.
We wpisie podsumowującym zwierzyłem się ze swego czytelniczego spadku i rozczarowania nim. Jak na razie rok nowy stara się mi pokazać, że pod kątem wypadków, przypadków i nieszczęść wcale nie chce być gorszy od poprzednika. Podobnie było rok temu z (nie)postanowieniami: na narzekaniu na niezbyt dobry wypełnienie tych na 2019, w 2020 poszło mi jeszcze gorzej. Cóż, w tym roku sinusoida zaczęła zmierzać w górę, delikatne odbicie zaliczone. Oto (nie)postanowienia na rok 2021.
Obcowanie z literaturą jest doskonałym sposobem otwierania się na innych, poznawanie ich perspektywy. Miewam co prawda wątpliwości względem tego, czy trafia ona do tych, którym takie olśnienie najbardziej jest potrzebne. Jednak i dla tych pozostałych ważne jest, by rzeczone dzieło broniło się samo w sobie. Ważne przesłanie w marnej powieści wydźwięku znacznego nie będzie miało. Czy zmierzam do stwierdzenia, że Przejście to przeciętna powieść? Nie, lecz do ideału zdecydowanie jej daleko.
Obiegowe prawidło głosi, że prawdziwa sztuka rodzi się w cierpieniu. Ja się co prawda z tym banałem nie zgadzam, ale nie da się ukryć, że trudne doświadczenia życiowe bywają wyjątkowo skuteczną pożywką także dla literatury. W wywiadzie dla Wysokim Obcasów Linda Boström Knausgard przyznała, że jej dzieciństwo było „dziwne, skomplikowane, nieprzyjemne”. Witajcie w Ameryce to nie powieść autobiograficzna, ale życiorys na pewno jej wiarygodności przydał.