"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Książki zmieniają świat – „Idź, zapytaj Alice” Beatrice Sparks

W tej serii wpisów pisałem już o książkach, które świat zmieniły przypadkiem albo też pobocznie, a także takich, których celem była zmiana, uświadomienie czytelników w temacie jakiegoś zjawiska. Niniejsza książka należy zdecydowanie do kategorii drugiej, ale jednocześnie można dla niej otworzyć szufladkę nową: fałszerstwa. Po kolei jednak… Przenieśmy się do 1971 roku, gdy wydawnictwo Prentice Hall wypuściło na amerykański rynek Idź, zapytaj Alice.

zapytaj alice

Piętnastoletnia Alice to nieśmiała dziewczyna, która ma problemy w relacjach z rodzicami, a głównym powiernikiem jest jej pamiętnik. Kiedy rodzina przeprowadza się w związku z nową pracą ojca, dziewczyna jest pełna obaw. Zaprzyjaźnia się z nieśmiałą koleżanką, Beth, która też jest outsiderką. Gdy jednak przychodzi lato, a Beth wyjeżdża na obóz, Alice zaprzyjaźnia się grupką popularnych nastolatków i zostaje wprowadzona w świat narkotyków. Alice podoba się, że dzięki narkotykom staje się mniej skrępowana, a do tego ma jeszcze chłopaka studenta. Jak na moralizującą opowieść przystało, ciąg dalszy jest drastycznie przewidywalny (z gwałtem włącznie).

Na początek ostrzeżenie: ze względów praktycznych i zwięzłościowych będę tu operował pewnym uproszczeniami. Koniec lat 60-tych i początek lat 70-tych to w USA był czas wzrostu lęków związanych z narkotykami. Była to niejako reakcja, kontra na ruch hippisowski – kontestacyjna kontrkultura młodzieży buntującej się przeciwko rygorystycznym rodzicom, eufemistycznie rzecz ujmując, miała niemało wspólnego z narkotykami. Wszelkie ruchy ku wolności większej wiodące konserwatywnym (i nie tylko) politykom w smak nigdy nie będą, więc dość szybko zaczęły się ruchy propagandowe i inne metody zbijania politycznych interesów zwalczające dzieci kwiaty. Skorzystać na tym postanowił też Richard Nixon i choć ustawy uchwalane za jego kadencji (np. Comprehensive Drug Abuse Prevention and Control Act z 1970 roku) były kontynuacją wcześniejszych inicjatyw prawnych, ale to właśnie w 1971 roku Tricky Dick nazwał nadużywanie narkotyków wrogiem publicznym numer jeden. I tu zrobi się politycznie, ale ze źródłami. W wywiadzie dla Harper’s Magazine John Ehrlichman, doradca do spraw krajowych prezydenta Nixona, tak napisał o kampanii wyborczej z 1968 roku i dalszej politycznej działalności:

Wiedzieliśmy, że nie możemy sprawić, żeby bycie przeciwko wojnie albo bycie czarnym było nielegalne, ale poprzez utworzenia u opinii publicznej skojarzenia hippisów z marihuaną, a czarnych z heroiną, a potem surową kryminalizację obu będziemy mogli zaburzyć obie te społeczności. Będzie mogli aresztować ich liderów, robić naloty na ich domy […]

zapytaj alice rocznicowe wydanie

I tu na scenę wchodzi Idź, zapytaj Alice: moralizujący pamiętnik tragicznego, szybkie uzależnienia od LSD z tytułem zapożyczonym z jednego z hymnów ruchu hippisowskiego, White Rabbit kapeli Jefferson Airplane. Prezentowana jako znaleziony pamiętnik prawdziwej nastolatki książka zdobyła bardzo dużą popularność. Została przetłumaczona na 16 języków, biblioteki nie mogły nadążyć z zamawianiem kopii, a przeciągu czterech lat od publikacji sprzedała się w ponad trzech milionach egzemplarzy. Ekranizacja z Williamem Shatnerem podbiła jej popularność, a jednocześnie stanowi dowód jej nośności. Były też pozytywne recenzje, prasowe pochwały, próby zakazywania jej w szkołach i dyskusje o cenzurze.

O ile wiatry interpretacji zaczęły wiać w inną stronę w latach 90-tych ubiegłego wieku, to dość szybko po premierze pojawiły się wątpliwości związane z… autorstwem Idź, zapytaj Alice. Początkowo tylko Lauren Adams z Publishers Weekly sceptycznie podchodziła do faktu, że całość była podejrzanie dobrze napisana, jak na dziennik nastolatki. Jednak dość szybko w pobliżu książki uaktywniła się niejaka Beatrice Sparks, która zaczęła występować w mediach jako redaktorka książki. Prędko okazało się, że jest w bazie praw autorskich jest ona podana jako samodzielna autorka. Sparks to Mormonka, wysoce konserwatywna, która miała ambicje nawracania, moralnego ratowania młodzieży i robiła to przez produkowanie „autentycznych” pamiętników spod znaku „nastolatka stacza się przez złe wybory” (AIDS, nastoletnia ciąża, wykorzystanie seksualne przez nauczyciele itp.). Z czasem okazało się, że kwestia autorstwa nie jest tak prosta i najprawdopodobniej w fałszerstwie brało udział kilka osób, ale nie ma wątpliwości, do autentyzmu im bardzo daleko. Co ciekawe, nawet taka pewność co do oszustwa nie doprowadziła do potępienia książki czy też jej zdezawuowania, a i w Polsce w 1999 wydana została z podtytułem „Autentyczny dziennik nastoletniej narkomanki”.

Trudno co prawda przypisywać Idź, zapytaj Alice kluczową rolę we wspomnianej wcześniej, politycznie napędzanej narkotykowej nagonce, ale jej popularność i chwilowa wszechobecność na pewno przyłożyły się do nakręcenia tamtej paniki. Anegdotycznym dowodem na wpływ tej książki na młodzież jest to, że teraz zbierając materiały do tego wpisu, kilka razy natykałem się na zamieszone w artykułach odautorskie komentarze wspominające jak traumatycznym przeżyciem była dla nich lektura tej książki za młodu. Obrońcy tego tworu odwołują się właśnie do tych wrażeń i odstręczającego efektu. Przeciwnicy zaś twierdzą, że Sparks podkręciła histeryczną atmosferę wokół narkotyków, która to uniemożliwiła na długie lata racjonalną dyskusję i napędziła kolejne dekady szkodliwego i jałowego prawodawstwa. Rozkręcona wojna z narkotykami zaś doprowadziła do przeludnienia więzień, dalszej marginalizacji mniejszości, rozkręciło przestępczość (nie tylko w USA) czy też zgrało się i wpłynęło na amerykańską epidemię uzależnienia od opoidów.

Ciekaw jestem niezmiernie, co sądzicie o całej sprawie i czy w ogóle wcześniej słyszeliście o tym nibypamiętniku. Ja przyznam, że natknąłem się na wspominkę o nim zupełnie przypadkowo (w trakcie szukania książek sfabrykowanych) i z ciekawością zanurkowałem w ten amalgamat polityki, fałszerstwa i moralizatorstwa. Mam nadzieję, że i dla Was temat okazał się intrygujący i nawet jeśli przemyśleniami się nie podzielicie, to coś z niego u Was zostanie.

Byłam szczęśliwa, ponieważ byłam taka inna. Wszyscy mieszkańcy wszechświata byli nienormalni, wszyscy oprócz mnie! Byłam jedyną trzeźwo myślącą i przez to doskonałą istotą.

Poprzedni

Komplikacje z (techno)duchami, czyli „Pamięć zwana Imperium” Arkady Martine

Następne

Alien Python w Barcelonie, czyli „Brak wiadomości od Gurba” Eduardo Mendozy

4 komentarze

  1. Ależ ciekawa historia. Odpowiadając na pytanie: nie, nie słyszałem wcześniej o tej książce, ani o dyskusji z nią związanej, dlatego tym większe dzięki za wpis. Z literaturą i dragami bardziej kojarzy mi się Philip K. Dick, w którego powieściach często możemy odnaleźć wątki z różnorodnymi substancjami poszerzającymi świadomość, mającymi jednak bardzo niepożądane działanie – sztandarowym dziełem jest utwór „Trzy stygmaty Palmera Eldritcha„. Warto oczywiście dodać, że sam Dick żadnym świętoszkiem nie był, ba, większość jego prozy powstała na narkotykowym haju.

    • pozeracz

      Innymi słowy miał wszelkie kwalifikacje, by o takich substancjach pisać. O autorce przygód Alice raczej tego napisać nie można 😉

  2. O tej akurat książce nie słyszałam, miałam za czasów nastoletnich głęboką fazę na książki o zagrożonych nastolatkach (głównie narkotyki, bo tego w latach 90tych było u nas najwięcej, ale trafiały się też zaburzenia odżywiania a nawet prostytucja). Widać akurat w bibliotece nie było. Choć niezmiernie bawi mnie fraza o uzależnieniu od LSD, gdy obecnie wiemy, że akurat LSD nie uzależnia (przynajmniej fizycznie).

    Jednakowoż reklamowanie powieści jako autentycznego pamiętnika uważam za nieetyczne.

    • pozeracz

      A podziałały jakoś na Ciebie takie książki? Więcej osób je czytało? Pytam, bo mnie ten trend zupełnie ominął.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén