"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Książki zmieniają świat – „Moc pozytywnego myślenia” Normana Vincenta Peale’a

Ten wpis z jakże ostatnio rzadko tu obecnej serii o książkach świat zmieniających będzie chyba najbardziej dyskusyjnym z dotychczasowych. Jest ku temu kilka powodów. Pierwszym z nich jest osobisty stosunek autora do tematu, drugim zaś nieco instrumentalne potraktowanie książki, o której będzie tu mowa. Moc pozytywnego myślenia jest tu bowiem wykorzystana jako prawdopodobny początek pewnego zjawiska. Przejdźmy jednak do rzeczy…

moc pozytywnego myślenia

Norman Vincent Peale urodził się w 1898 roku w południowschodnim Ohio. Początkowo uczęszczał na Uniwersyt Wesleyańskim Ohio, ale licencjat i magisterium z teologii ukończył na Uniwersytecie Bostońskim. Natomiast na Uniwersytecie w Syracuse zdobył cudnie po angielsku zwany tytuł Doctor of Divnity (po polsku oznacza to po prostu doktorat z teologii).  Moc pozytywnego myślenia wydana została w 1952 roku przez edukacyjne wydawnictwo Prentice Hall. Jako Metodysta, po dziesięciu latach służby duszpasterskiej został pastorem kościoła Marble Collegiate Church w Nowym Jorku (jedna z najstarszych kongregacji w USA). Pozostał nim przez 52 lata, przez który to czas napisał ponad czterdzieści książek oraz stał się popularnym mówcą motywacyjnym. Prowadził do tego program telewizyjny oraz audycję radiową.

Sama książka zaś z miejsca znalazła się w centrum amerykańskiej uwagi z tych pozytywnych i negatywnych powodów. Krytyka spłynęła głównie ze strony ekspertów, naukowców akademickich i tym podobnych. Najczęstszym i najbardziej ogólnym zarzutem była anegdotyczność przykładów zaprezentowanych przez Peale’a. Opisał on bowiem wyimki z życia znanego akrobaty, znajomego biznesmana czy też alkoholika. Bez szczegółów, bez źródeł, bez żadnego sposobu na ich weryfikację. Psychiatrzy wskazywali na podobieństwo do psychiatrii, a pewien teolog — John M. Krumm — nazwał jego metodę heretycką. Edmund Fuller napisał natomiast, że Peale oferuje tanie szczęście w zastępstwie radości płynącej z Chrześcijaństwa. Do innych wyrazów dezaprobaty jeszcze wrócimy. Jednak na nic zdały się te krytyczne głosy, Moc pozytywnego myślenia bardzo szybko zyskiwała na popularności i koniec końców sprzedała się w ponad pięciu milionach egzemplarzy, a przetłumaczona została na czterdzieści języków. Już na całe szczęście nie prezydent Donald Trump nazywał Peale’a swoim pastorem i „jednym z najlepszych mówców”.

zabawny obrazek pozytywne myślenie

Jak to w tym cyklu bywa kwestia rozbija się nie tylko o samą treść książki, ale wpływ jej sukcesu na świat. Peale nie był może twórcą idei pozytywnego nastawienia psychicznego (ang. PMA, positive mental attitude), ale dzięki sukcesowi jego książki zyskała ona znacznie na popularności. Droga do wyższej jakości życia i z niego zadowolenia świetnie wpisała się w amerykańską mentalność z jej mitem „od zera do milionera”. Świadczy o tym renoma jaką cieszył się pastor wśród prezydentów USA, nie tylko tego pomarańczowoskórego — w filmie dokumentalnym mu poświęconym chwaliło go pięciu innych: Richard Nixon, Gerald Ford, Jimmy Carter, Ronald Reagan i George H.W. Bush. Wystarczy zaś spojrzeć na sukces newage’owego, magicznego i kompletnie niedorzecznego Sekretu Rhondy Byrne by przekonać się, że zbliżone poglądy nadal są bardzo popularne, ich wpływ nie słabnie. Świetnie zresztą wpisuje się np. w kult przedsiębiorczości.

Jednak podobnie jak wspomnianą mityczną drogę do miliona przebywa nieliczny odsetek odsetka, a sukces odnoszą głównie ci z odpowiednim zapleczem, tak doktryna pozytywnego myślenia służy raczej do tego, by ci bogatsi czuli się lepiej ze sobą i swymi dolarami. Pozytywne myślenie w takim wydaniu prowadzi bowiem do wniosku, że bogactwo osiągnęło się nie za sprawą rodzinnej fortuny, a właśnie za sprawą własnego „pozytywnego myślenia”. Analogiczne, biedak jest sam odpowiedzialny za swoją biedę, gdyż nie „myślał pozytywnie”, nie zaś z powodu rażących problemów systemowych. Oczywiście, optymistyczne nastawienie może pomóc przetrwać ciężkie chwile, może mieć korzystny wpływ na leczenie i być elementem czyjegoś sukcesu, temu nikt nie zaprzecza. Jednak niezwykle szkodliwe jest twierdzenie, że samo w sobie może coś odmienić. Pozytywne myślenie samo w sobie nie wyleczy ciężkiej choroby, żadne prawo przyciągania nie da mi miliona dolarów tylko dlatego, że bardzo, bardzo, bardzo go chcę. Z, przykładowo, brazylijskiej faweli można wyrwać się nie za sprawą dobrych myśli, a tony ciężkiej pracy i zajebistego szczęścia. Podobnie, warto spojrzeć na opublikowane w 2013 roku wyniki badań przeprowadzonych przez Ross Levine i Yonę Rubinstein, które wyraźnie pokazują, że najczęściej sukces osiągają biali, dobrze wyedukowani mężczyźni, którzy mają jakieś zaplecze finansowe. Nie ma żadnego „genu przedsiębiorczości” ani cudu w podejmowaniu ryzyka — po prostu uprzywilejowanym łatwiej o sukces, a ryzyko podejmuje się dużo łatwiej, gdy ma się rodzinną fortunę, na której i tak można miękko wylądować po upadku.

happy sad balloon

Na początku wspomniałem o instrumentalnym wykorzystaniu książki Peale’a. Moc pozytywnego myślenia sama w sobie nie jest bowiem książką wielce szkodliwą, dała jednak popularnościowego kopa szkodliwemu zjawisku. Świat to chaotyczne, niezwykle złożone miejsce, a negatywne emocje to normalna reakcja na smutne chwile, a ich tłamszenie nic dobrego nie wróży. Liczne badania pokazują przeróżne konsekwencje popularności takiego podejścia wraz z ignorowaniem ludzkiej różnorodności. Przykładowo, badanie przeprowadzone w 2012 na Uniwersytecie Queensland pokazuje, że oczekiwanie od kogoś, że nie będzie odczuwał negatywnych emocji może potęgować właśnie te negatywne emocje. W wydanej w 2008 roku książce Bright-Sided: How Positive Thinking Is Undermining America Barbara Ehrenreich przekonuje, że takie myślenie mogło być jedną z przyczyn kryzysu ekonomicznego z 2008 roku. To z kolei zgadza się z argumentami psychiatry Mark Banschick, który przekonuje, że pozytywne myślenie może prowadzić do unikania podejmowania koniecznych działań. Bo skoro wszystko będzie dobrze, to po co coś robić? Julie Norem z kolei pokazuje, że niektórym osobom przetrawienie wszystkich pesymistycznych scenariuszy pomaga zmniejszyć stres i uniknąć błędów.

Zgodnie z moimi przeczuciami, wpis ten odszedł dość szybko od samej książki, ale mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Bardzo możliwe, że nawet gdyby Moc pozytywnego myślenia nie została wydane, ruch pozytywnomyśleniowy i tak zdobyłby tak znaczną popularność, ale i tak była symbolicznym początkiem jego sławy. Niezmiernie jednak ciekaw jestem Waszych przemyśleń z tym tematem związanych. A może doświadczył ktoś z Was magicznej mocy byrne’owskiego prawa przyciągania?

norman vincent peale

Wygląda na mężczyznę, którego wiedza ochłodziła, zahartowała i napełniła cichym, wyrozumiałym pesymizmem [Tomasz Mann, Tristan]

Poprzedni

Tłumacki wielogłos, czyli „Na okrężnych drogach” Tadeusza Sławka

Następne

Rachując się ze sobą, czyli „Koniec dnia” Billa Clegga

6 komentarzy

  1. Na tę książkę i na jej autora spadła już fala krytyki, słusznie skądinąd, w kontekście hurraoptymizmu, o którym piszesz i braku przygotowania się na ewentualne trudności, bo „głowa do góry, wszystko się ułoży”. Wydaje mi się jednak, że nieco czym innym jest pozytywne myślenie („wszystko będzie dobrze”), a czym innym prawo przyciągania, które można zdefiniować jako „where the focus goes, energy flows”, czyli może również dotyczyć rzeczy negatywnych. Jeszcze czymś innym są wizualizacje. Ale to tylko dygresja.

    Polecam odcinek podcastu The Happiness Lab, prowadzonego przez profesor psychologii kognitywnej na Uniwersytecie Yale. To wieloaspektowe podejście do szczęścia od strony naukowej. W tym konkretnym odcinku mowa jest też m.in. o tej książce i o książce Rhondy Byrne ( https://www.happinesslab.fm/season-1-episodes/dont-accentuate-the-positive ).

    Osobiście nie lubię takiego myślenia życzeniowego i zaklinania rzeczywistości wyświechtanym „będzie dobrze”. Nie znam przyszłości, więc nie wiem, jak będzie. Mogę się za to postarać, żeby źle nie było, a jak wyjdzie – to czasem nie zależy całkowicie ode mnie 🙂

    Kontynuuj ten cykl, jest super, ponadrabiam inne części! 🙂

    • pozeracz

      Tak krytyki było dużo i w sumie zbiera się jej coraz więcej, ale nie zmienia to faktu, że to i podobne podejścia są nadal popularne. Zresztą chyba dlatego tak ta krytyka się zbiera, bo coraz to nowe mutacje się pojawiają i porywają. A wizualizacje przydatne bywają zdecydowanie, od sportu po przeróżne inne sprawy.

      Za linki serdecznie dziękuję, na pewno sobie podcastu w pracy posłucham, bo lubię takie popularno-naukowe klimaty w różnych wydaniach.

      Ty ponadrabiaj, a ja się postaram, by kolejne pojawiły się prędzej niż ta.

  2. Tak w kontekście poradników, również od pozytywnego myślenia, polecam książkę „Help Me!” Marianne Power. Autorka postanowiła wybrać sobie 12 popularnych poradników i przez miesiąc żyć ściśle kolejno według rad zawartych w każdym z nich. „Mocy pozytywnego myślenia” chyba akurat tam nie miała, ale już „Sekret” owszem. Fascynujący eksperyment to był.

    No i czekam na kolejny post z serii 😉

    • pozeracz

      A pamiętam ten wpis. Ciekaw jestem, jak tam wypadł „Sekret”. Choć jakoś wydaje mi się, że stosowanie bhyrne’owych rad w kontekście testowym nie byłoby zgodne z autorki założeniami, bo z tego co pamiętam (tak, tak… czytałem) tam trzeba NAAAAPRAWDĘ chcieć.

  3. Ha, tematyka bardzo złożona, a przez to ciekawa. Bo z jednej strony faktycznie „pozytywne myślenie” to wygodny slogan, którym można się posłużyć, by wyjaśnić własny sukces mający korzenie w zupełnie innym miejscu, z drugiej zaś, pozytywne myślenie w działaniu, rozumiane jako nie zniechęcanie się w przypadku początkowych niepowodzeń to też ważna umiejętność.

    • pozeracz

      Tak, zdecydowanie ważna. I ma chyba nawet naukowo potwierdzone działanie w medycynie, ale jako wspomagacz, nie zaś podstawa leczenia. Tak samo w innych dziedzinach – przede wszystkim trzeba działać, samo pozytywne myślenie sprawy nie załatwi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén