Większość czytelników musi sobie radzić z nieprzyjemnym uczuciem niedostatku. Niedostatki bywają różne, wewnętrzne i zewnętrzne. Brak czasu na czytanie, za mało czasu poświęcane na czytanie, brak kolejnego tomu ukochanej sagi po polsku lub w ogóle, brak danej książki nawet w antykwariatach, brak kontroli jakości w wydawnictwach. Trudno jest się pogodzić z tym, że wszystkich braków nigdy się nie spełni, ale też nie należy o nich do końca zapominać. Wydany niedawno Różaniec pozwala mi uzupełnić inny z ważnych braków: brak Rafała Kosika na liście powieści przeze mnie przeczytanych.
Paweł Harpowski, znany głównie pod pseudonimem Harpad, ma pewną rzadko spotykaną umiejętność – potrafi sprawdzić, ile punktów PZ ma dany obywatel. Jest nuzzlerem. Rzeczone Punkty Zagrożenia to swoiste punkty karne, ale o dużo poważniejszych konsekwencjach. Wszelkie negatywne zachowania obywateli punktuje nadzorczy, niemal wszechobecny system nadzoru, g.A.I.a., stworzony w celu prewencyjnego dbania o bezpieczeństwo. W dodatku g.A.I.a. już dawno stała się tworem na tyle złożonym i potężnym, że nikt nie jest w stanie jego kontrolować ani w pełnie zrozumieć, nawet jego twórcy. Wiadomo jedynie, że istnieją dwa progi liczbowe, z którymi powiązane są dwie znacząco nazwane służby: Prowokacja i Eliminacja. Całość systemu jest niejawna, więc nuzzlerzy działają w zasadzie poza prawem – zwłaszcza, że ich umiejętności przydatne są zwłaszcza dla tych, którzy to prawo łamią. Gdy jeden z najpotężniejszych z tych łamiących zgłasza się do Harpada, jego życie komplikuje się bardzo boleśnie.
Obcując ze światem wykreowanym przez Rafała Kosika wielu osobom trudno będzie uciec od porównań z Helem 3 Jarosława Grzędowicza. Karykaturalne wręcz wyostrzenie z tej drugiej powieści wypada blado w porównaniu z wyważeniem widocznym w Różańcu. Światotwórstwo tu posunęło się dużo dalej, ale jednocześnie pozostało blisko współczesności. Przedstawiona jest tu bowiem odległa przyszłość, w której Ziemia uległa zdewastowaniu w wyniku bliżej nieokreślonego kolapsu zwanego Przemianą, a miasta stanowią zamknięte sfery nanizane niczym paciorki na grawitacyjny różaniec. Jednak element dystopijny stanowi ciekawe rozwinięcie współczesnego trendu zanikania prywatności, ciągłej widoczności i przymusu bycia online. Jak to w dobrej fantastyce tego typu bywa – elementy te mogą budzić w czytelniku lęk, gdyż ich spełnienie nie jest wcale nieprawdopodobne. Ważnym elementem jest tu też stagnacja – w niektórych aspektach technologia poszła bardzo do przodu (sztuczna inteligencja, kompilatory), ale jednocześnie życie zdaje się wyglądać niemal tak samo, jak dziś. Pozytywnym wyróżnikiem jest też pozostawienie AI zupełnie bezosobowej. W literaturze SF sztuczna inteligencja może nie zawsze ma głos i charakter, ale bardzo rzadko unika choć odrobiny personifikacji.
Problematyczna jest natomiast ocena postaci. Głównym problemem na początku powieści jest bezwolność Harpada. Nie irytuje nawet to, że jest nieco nijaki i wycofany, gdyż jest zgodne z gatunkowym standardem „przezroczystych” bohaterów, przez których dobrze widać światotwórstwo. Wykreowanie takiego everymana ma na celu zaskarbienie sobie przychylności jak najszerszego grona czytelników – tu w dodatku mamy samotnego ojca z wredną byłą żoną – ale w połączeniu z rzeczoną bezwolnością niektórych może doprowadzić do irytacji. Irytować może też egoizm protagonisty, który skupia się na własnym interesie i co rusz jest wykorzystywane przez inne siły działające w Warszawie. Niechęć nuzzlera to działania udziela się odbiorcy. Z czasem okazuje się co prawda, że nijakość głównego bohatera oraz innych postaci ma swoje osadzenie w fabule, ale nie zmienia to faktu, że przy pierwszym czytaniu obcowanie z nim może być problematyczne. Nieco doskwiera też, że na drugim planie napotkać można postaci o sporym potencjale, który nie zostaje jednak rozwinięty.
Na całe szczęście nawet początkowa niefrasobliwość postaci nie staje na drodze czytelniczej immersji. Dzieje się tak, gdyż Różaniec na początku przybiera formę dobrego thrillera. Rafał Kosik szybko i bezboleśnie przekazuje kluczowe informacje o wykreowanym świecie, a w dodatku na zawiązanie akcji też nie trzeba długo czekać. Czytelnik stopniowo dowiaduje się coraz więcej o Warszawie i sytuacji Harpada, a umiejętnie budowane napięcie skutecznie przykuwa. Jeśli chodzi o konstrukcję fabularną, pewien zgrzyt nieco zakłóca lekturę. W pewnym momencie dochodzi do pewnego Znaczącej Zmiany i o ile dobrze wypada to, co przed zmianą i to, co po niej, to sam sposób przeprowadzenia tej zmiany budzi wątpliwości. Nie będę tu spoilerował, ale zastosowany tu zabieg wydaje się być zbyt gwałtowny. Jednak finał wynagradza z nawiązką tę wpadkę. Jest to zakończenie z gatunku tych, które wytrącają z równowagi, budzą niepokój, wykluczają obojętność.
Różaniec Rafała Kosika to udany komentarz do znanego cytatu z Benjamina Franklina: „Ci którzy rezygnują z Wolności w imię odrobiny tymczasowego bezpieczeństwa, nie zasługują na żadne z nich.” Braki są na tyle drobne, że nie mają znaczącego wpływu na wrażenia końcowe. Ciekawa wizja przyszłości, odpowiednio budowane napięcie i przede wszystkim świetne zakończenie. Finał ten przeraża smutnym niebezpieczeństwem i na długo zapadnie w pamięć. Jest to mój pierwszy kontakt z prozą Rafała Kosika, ale mam mocne przeczucie, że nie ostatni.
Dziękuję wydawnictwu Powergraph za przesłanie egzemplarza do recenzji
Po co, dlaczego mieć to wszystko w głowie? Czemu to służy? Czy zrozumienie czyni człowieka szczęśliwszym? Wprost przeciwnie! Ignoranci są najszczęśliwszymi z ludzi. Więc czemu się katować? Po co pamiętać?
zacofany.w.lekturze
Ten system punktów to tak Paradyzją pachnie, centralny system bezpieczeństwa też 🙂
Agnes
Zaryzykuję się śmiałe twierdzenie, że Rafał Kosik Zajdla czytał!
zacofany.w.lekturze
W to nie wątpię, pytanie, czy i ewentualnie w jakim stopniu się sugerował 😛