Urlop sprowadza myśli na tory urlopowe i utrudnia wpisów tworzenie. Zwłaszcza, gdy pogoda tak świetna pod kątem każdym. Nie chcąc jednak bloga pozostawiać pustego przez tydzień (i bez tego odwiedzin niewiele), postanowiłem napisać o książkach bez wytrącania się z urlopowego nastawienia. Dzisiejszy wpis będzie zatem traktował o książkach, które kojarzą mi się z konkretnymi wyprawami, choć niekoniecznie urlopowymi.
Ostatnie wpisy
-
Walijskimi dróżkami, czyli „Niebieska Księga z Nebo” Manon Steffan Ros
12 stycznia, 2021
-
Utrzymać kurs, czyli (nie)postanowienia na rok 2021
8 stycznia, 2021
-
Oj może może, czyli książkowo-blogowe podsumowanie roku 2020
4 stycznia, 2021
-
Precyzyjnie z zalążka, czyli „Historia twojego życia” Teda Chianga
29 grudnia, 2020
-
Krańcowa łączliwość, czyli „Grobowa cisza, żałobny zgiełk” Yōko Ogawy
18 grudnia, 2020