Kończąc recenzję pierwszego tomu cyklu meekhańskiego, nie spodziewałem się tak długiego okresu oczekiwania na następny. Nie dziwię się jednak nazbyt, gdyż tak w zasadzie nie planuję mojego czytania z wyprzedzeniem. Nie licząc egzemplarzy od wydawnictw, obciążonych pewnym zobowiązaniem, decyzje o doborze lektur podejmuję na bieżąco. Tym oto sposobem przydarzyło się, że Wschód-Zachód został pożarty niemal równo rok po Północy-Południu. Otwarcie Robert M. Wegner miał bardzo mocne, lecz tomy drugie miewają problemy ze sprostaniem oczekiwaniom. Te zaś po pierwszym tomie były całkiem spore.
Tag: meekhan
Są takie książki, które za czytelnikiem chodzą i chodzą, ale jakoś ciągle się z tym czytelnikiem mijają. Ja mam tak z Czarodziejską górą, którą chcę przeczytać od dawien dawna. Wszystko, by wskazywało, że podobnie powinienem mieć z Meekhanem Roberta M. Wegnera – regularnie napotykam pozytywne recenzje, co jakiś czas ktoś wspomina, przy premierach kolejnych części zachwytów natężenie rośnie. Nawet Rosjanie się zachwycają! Jednak mimo tych zachwytów i mojej słabości do cykli, jakoś seria ta nie lądowała na żadnych moich listach. Zupełnie też zapomniałem, że czytałem daaaawno temu jego debiut w miesięczniku Science Fiction. Aż w końcu decyzję za mnie podjął inspirowany przez małżonkę Gwiazdor, który przyprawił mnie o Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ-Południe.