Nie będę się tu rozpisywał o swych tłumaczeniowych perypetiach czy też tęsknotach, gdyż poczyniłem to w poprzednim wpisie. W ramach drobnego uzupełnienia dodam jedynie, że me westchnienia krystalizują się także w formie zamiłowania do czytania o przekładzie. Pisałem już o zebranych wywiadach Adama Pluszki oraz o esejach Małgorzaty Łukasiewicz i gdy tylko Tłumacz między innymi wskoczył mi na horyzont zapowiedziowy, oczywistą stała się konieczność jego przeczytania. Oto zaś efekt konieczności tej wdrożenia.