Czasem opłaca się słuchać niepoważnie lekkostrawnych podcastów. Pewien z nich, noszący nazwę Triforce Podcast, zainspirował mnie do napisania tego wpisu. Nie będę ukrywał, że to z jednego z nowszych odcinków dowiedziałem się o książkach, o których tu napiszę. Przypadki te są jednak na tyle ciekawe, że postanowiłem je Wam przybliżyć w języku polskim i po swojemu (czyli z uwzględnieniem dodatkowych kwerend sieciowych). Kiedyś pisałem o książkach istniejących tylko w innych książkach, a dziś pora na książki sfabrykowane.
Tag: wydawnictwa
Przy okazji publikowania wywiadów zawsze wspominam o tym, że trwają one dość długo. Wybrana przeze mnie forma nieśpiesznej rozmowy stoi za tym faktem, a dzisiejszy wpis go potwierdza. Pierwszą część wywiadu z Kamą Buchalską z Książkowych Klimatów opublikowałem niemal dwa miesiące temu. Jednak gorący okres wydawniczo-targowy oraz losu złośliwość sprawiły, że dokończenie się przeciągnęło. Czasem jednak sprawdza się porzekadło, że „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”: tę część publikuję bowiem na dzień przed Okrągłym stołem blogerów, wydawców i czytelników, w którym to ma rozmówczyni miała wziąć udział.
Zacznę ten wpis od rzutu okiem za kulisy. Staram się jak mogę unikać takich wpisów, jak ten poniższy – niezbyt konkretnych, bez idei wiodącej i meandrującego. Udaje mi się dość skutecznie, gdyż po ograniczeniu harmonogramu do dwóch wpisów na tydzień najczęściej mam okienka wpisowe zaplanowane z pewnym wyprzedzeniem. Nastało jednak wydarzeniem wiekopomne, które wytrąciło mnie z blogerskiej równowagi i doprowadziło do zamiaru zakłócenia wtorkowo-czwartkowej ramówki. Osoby śledzące pożeraczowy profil facebookowy wiedzą, że niedawno w domostwie mym zjawił się regał. W ten weekend zaś doszło do jego zasiedlenia, co doprowadziło do emergencji licznych przemyśleń, frustracji i ogólnego chaosu.
W tym tygodniu me wysiłki promocyjne przybierają odcienie kontrastowe. Michał Stanek prowadzący bloga Za okładki płotem to wielki miłośnik powieści amerykańskiej, a ma dzisiejsza interlokutorka, Aleksandra Pasek z Parapetu literackiego, nie ukrywa swej niechęci do kultury amerykańskiej w wydaniu współczesnym. Do tego lubi smutne filmy acz wesołe piosenki, a mnie przekonała do siebie stwierdzeniem, że ma zbyt mało czasu, żeby czytać kiepskie książki. Cieszę się więc, że znalazła czas na rozmowę ze mną.
Obiegowa opinia głosi, że blurbów nie powinno się czytać. Jestem skłonny zgodzić się z tym stwierdzeniem, ale jednak nie zawsze jest to możliwe. Jako recenzent czytałem blurby, podejmując decyzję względem wyboru danej pozycji do recenzowania. Często sprawdzam też te krótkie zajawki, żeby wiedzieć, ile wydawca zdradził, więc ile i ja mogę napisać w recenzji o fabule, by nie spoilerować nadto. A jako zwykły czytelnik odwiedzam czasem księgarnie i inne czytelnicze przybytki bez sprecyzowanych zamiarów. Czasem więc blurbowe bomby mnie sięgają.