Długo można by dyskutować o obecności autora w jego dziele, o krytyce biograficznej i tym podobnych, ale czasem transfer z życia do sztuki jest aż nazbyt oczywisty. Tak też poczyniła Alicja Janusz, która z zamiłowania jest lutniską, a główną bohaterką swych opowiadań uczyniła… lutnistkę. Na pierwszy rzut oka może to sprawiać niezbyt dobre wrażenie, ale tu oznacza głównie to, że autorka pisze o tym, na czym bardzo dobrze się zna. Zaś Ballady ze spalonego traktu to po prostu udany debiut.
Ostatnie wpisy
-
Tłumacki wielogłos, czyli „Na okrężnych drogach” Tadeusza Sławka
16 kwietnia, 2021
-
Nie jest za późno, czyli „The Four Profound Weaves” R.B. Lemberg
9 kwietnia, 2021
-
Uciec od/do siebie, czyli „Najada” Zyty Oryszyn
2 kwietnia, 2021
-
Jestem Wordozaurem, czyli wywiad z Krzysztofem Majerem
30 marca, 2021
-
Ramiona olbrzymów, czyli „Po co czytać klasyków” Italo Calvino
25 marca, 2021