"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Tag: wydawnictwo PIW Strona 3 z 4

Kalejdoskop opuncją najeżony, czyli „Kraina najczystszego powietrza” Carlosa Fuentesa

W czasach zamierzchłych, gdy Pożeracz pożarł wszystkie powieści fantastyczne i sensacyjne z niesławnego poremontowego zrzutu ciocio-wujkowego, zaczął z szałem w oczach i burczeniem w brzuchu przeszukiwać domowe półki. Po strawieniu części ich zawartości natrafił zaś na pewną niepozorną rozmiarami wydania książkę autorstwa Gabriela Garcíi Márqueza. Nie wiedział wtedy nawet, że zaczął swą przygodę z literaturą iberoamerykańską i realizmem magicznym. Lat minęło wiele i ten sam Pożeracz dziś już z dużo większą świadomością literacką zaczyna swą znajomość z twórczością Carlosa Fuentesa. Oto dzisiejsze danie główne, Kraina najczystszego powietrza.

kraina najczystszego piw okładka

Anatolijska smuta, czyli „Legenda tysiąca byków” Yaşara Kemala

Literatura ma wiele funkcji – od czysto rozrywkowych po te bardziej ważkie. Jedną z tych poważniejszych jest ocalenie od zapomnienia. Co prawda cel ten jest realizowany częściej przez literaturę faktu, ale i fikcja ma tu swoje do (o)powiedzenia. Idzie to zazwyczaj w parze z faktem, że sztuka w ogóle sprawdza się w obrazowaniu momentów przełomu. Powieść Yaşara Kemala, na którą natknąłem się szperając allegro-antykwarycznie, wpisuje się właśnie w te charakterystyki, a w dodatku dobrze wpisuje się w me dywersyfikacyjne plany. Niech więc zabrzmi Legenda tysiąca byków.

legenda tysiąca okładka

Opowieści każdej treści, czyli „Budowniczy ruin” Herberta Rosendorfera

W zeszłym tygodniu pisałem o Czarodziejskiej górze Tomasza Manna jako o książce, która od dawna za mną „chodziła” i za którą nie mogłem się jakoś zabrać mimo postanowień. Wielkie solo Antona L. Herberta Rosendorfera należy do nieco podobnej kategorii – już od dłuższego czasu z pewną regularnością albo ktoś mi ją poleca, albo też pojawia się w ciekawych dyskusjach. Jednak zawsze jakoś w końcu uciekała z mych czytelniczych planów. Pamiętając o polecankach, postanowiłem jednak zrobić prewencyjny skok w bok i skorzystać z okazji zaoferowanej przez PIW, który wydał właśnie powieściowy debiut Austriaka, czyli Budowniczego ruin.

budowniczy okładka

Wojna groteski z karnawałem, czyli „Locus Solus” Raymonda Roussela

Historia sztuki w ogóle, zna wiele przypadków artystów za żywota niedocenianych, a po latach odmieniający trendy i inspiracją dla kolejnych wielkich będących. Na literackim poletku napotkać można dzieła po premierze nierozumiane albo ignorowane, a z czasem klasykami się stające. Sam na blogu pisałem w tym kontekście o Melville’u, Tolkienie i Burgessie. Co prawda Raymond Roussel do dziś pozostaje autorem peryferyjnym, ale był ważną inspiracją dla francuskich surrealistów, członków grupy Oulipo i grupy nowojorskich poetów (John Ashbery, Harry Mathews, James Schuyler i Kenneth Koch). To właśnie jemu Michel Foucault poświęcił swą jedyną pracę krytyczno-literacką o pełnoksiążkowej długości, a Marcel Duchamp stwierdził, że to Roussel wskazała drogę. PIW zaś wskazał drogę Pożeraczowi, wydając ponownie Locus Solus.

locus solus okładka

Jadowita dwuznaczność fikcyjna, czyli „Żywoty urojone i inne prozy” Marcela Schwoba

Czytelniczy koniec mego roku stoi pod znakiem oryginalności. Do Manganellego i Szostaka dobija Marcel Schwob. Dzieję się tak znów za sprawą PIW-u, który wraz z Institut français Pologne przywraca polskim czytelnikom tego francuskiego pisarza i jego Żywoty urojone i inne prozy. Piszę „przywraca”, gdyż zamieszczone w tym zbiorze dzieła publikowane są w tłumaczeniach tuzów młodopolskiego przekładu (Wincenty Korab-Brzozowski, Bronisława Ostrowska, Zenon Przesmycki-Miriam i Leon Schiller). Jeśli zaś o mnie chodzi, to autor ten pozostawał blisko splotu różnych mych literackich sympatii – to on, między innymi, przywrócił francuzom Villona oraz pomagał Oscarowi Wilde’owi pisać Salome.

żywoty urojone i inne prozy okładka

Strona 3 z 4

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén