"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Podglądając i słuchając, czyli „Umysł kruka” Bernda Heinricha

Wybaczcie truizm na otwarcie, ale: zwierzęta mają zróżnicowany potencjał metaforyczny i w różnym stopniu wyobraźnię pobudzają. Postrzeganie konkretnych gatunków naszych braci mniejszych nie jest jednorodne i zależy w pewnej mierze od kręgu kulturowego. Trudno jednak chyba się nie zgodzić, że mało które stworzenie budzi tak zróżnicowane i intensywne reakcje, jak corvus corax. Umysł kruka Bernda Heinricha to okazja, by poznać te ptaki od strony naukowej.

umysł kruka okładka

Bernd Heinrich to emerytowany profesor biologii, który karierę kończył na Uniwersytet Vermontu, a swe książki poświęcił tematom z zakresu zoologii, ekologii i ewolucji. Jeśli zaś chodzi o obiekty swych badań, dociekań i refleksji, to skupia się na owadach i ptakach. Ciekawostką z książką niniejszą niezwiązaną i na stronach wydawnictw nieumieszczoną jest natomiast bogata kariera badacza jako biegacza długodystansowego. Heinrich wygrał wiele imprez, biegał ultramaratony i bił na przykład rekord USA w biegu 24-godzinnym czy na dystansie 100 mil. Fakty ze pozwalają nieco inaczej spojrzeć na jego energiczne wspinaczki drzewne, ale dość marginesów, pora na sedno.

Na sam początek jednak pozwolę sobie popełnić pewne wyłączenie odpowiedzialności: nie mam doświadczenia z literaturą przyrodniczą, więc Umysł kruka będę oceniał z perspektywy nowicjusza. Takie podejście nieco ułatwia sam Heinrich, gdyż ta książka jest nie tylko traktatem czysto naukowym, ale też swoistym dziennikiem opisującym proces i myśl, a nie tylko wnioski. Amerykanin opisuje bowiem swe drzewne wspinaczki, budowane przez siebie kryjówki i spędzane w nich chłodne noce, a czasem wtrąca przemyślenia na tematy nieco szersze niż krucze zwyczaje. Jednocześnie czytelnik nie powinien odnieść wrażenia, że autor jest ważniejszy od tematu – wszystkie te dygresje są podległe głównej narracji.

kruk zdjęcie unsplash

Nevermore!

Umysł kruka bowiem zdecydowanie spełnia swe zadanie: poszerzenia wiedzy o tych wysoce inteligentnych stworzeniach oraz potwierdzenia/rozbudzenia fascynacji nimi. Heinrich nie tylko posiada wiedzę i potrafi ją przekazać w przystępny sposób, ale jest i pełen pasji, którą da się odczuć w jego pisaniu. Erudycja autora jest oparta na wieloletnich badaniach, wielu podróżach i związanych z nimi poświęceniami. Natomiast wspomniane w powyższym akapicie dygresje dodają anegdotycznego, osobistego kolorytu, a do tego pozwalają spojrzeć za kulisy i poznać praktyczną (czyt. zimną i mokrą) stronę nauk przyrodniczych. Innymi słowy: ani na chwilę nie ma się wątpliwości, że profesor doskonale wie, o czym pisze.

Przede wszystkim jednak Umysł kruka skutecznie i przekonująco ukazuje, jak fascynującymi stworzeniami są kruki. Heinrich poprzez osobistą perspektywę i liczne opisy zachowań oddaje inteligencję i społeczne bogactwo życia tych stworzeń. Fascynująca była na przykład historia pewnego kruka przygarniętego przez pewnego Niemca, który to kruk w zasadzie wytresował sobie rodzinę. Przedstawia on ich zachowania, „osobowości” kurków i ich losy tak, że nie tylko można poczuć do nich sympatię, ale i momentami (współ)odczuć wodę wlewającą się za kołnierz w zimowej kryjówce autora. Jedyne drobne rozczarowanie wiąże się z fragmentem, w którym to Amerykanin narzeka na niezrozumienie swoich prac i odrzucanie ich przez innych badaczy ze względu na zbytnią postępowość. Nie dość, że nie pasuje to do reszty narracji, to w dodatku czytelnik nie ma żadnego sposobu na sprawdzenie zasadności skarg autora.

Umysł kruka to udany skok w bok na pole literatury przyrodniczej. Bernd Heinrich ma talent do dzielenia się swoją pasją i wiedzą, a że obie wrażenie zdecydowanie robią, książkę czyta się z przyjemnością. Momentami gawęda przeważa nad czystą nauką, ale autor nie stawia siebie ponad tematem (poza pewnym wspomnianym fragmentem). Na pewno będę wypatrywał innych książek autora – póki co najbardziej kusi mnie Wieczne życie.

Atapaskowie mają mit tłumaczący, dlaczego kruk jest czarny, a świat zły. Powiadają, że w czasach przed pojawieniem się ludzi, w młodości świata, Kruk (indywiduum) miał barwę śniegu. Był stworzycielem gór i miłośnikiem życia, którego duszę napełniały światło i piękno. Całe to dobro wzbudzało zawiść w jego złym i czarnym bracie bliźniaku, który w końcu zabił białego brata siekierą. Odtąd świat jest niedoskonały, a kruk czarny.

Poprzedni

Zmrożona kulminacja, czyli „Assail” Ian C. Esslemonta

Następne

Komplikacje z (techno)duchami, czyli „Pamięć zwana Imperium” Arkady Martine

4 komentarze

  1. Luiza

    O! Intrygujące,zaskakuje.
    Bo kruki są fascynujące, zgadza się.

  2. O proszę, mój kolega z pracy ceni sobie tego typu literaturę (choć bywa w tej materii wymagający). Podrzucę mu tytuł, a nuż mu się spodoba 😉 Ja po książkę też sięgnę, jeśli tylko nadarzy się okazja, bo wydaje się, że rzecz jest jak najbardziej godna uwagi.

    • pozeracz

      Mnie taka literatura ani ziębi, ani grzeje, ale jakimś sposobem sięgam po nią bardzo rzadko, więc stwierdziłem, że warto spróbować. W tym przypadku zrobiłem to poprzez zażyczenie sobie tej książki na prezent jakiś czas temu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén