"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Rok: 2016 Strona 3 z 24

Zmierzch i maski, czyli „Zagroda zębów” Wita Szostaka

W moich rozmowach publikowanych na tym blogu, w tutejszych wpisach oraz w licznych dyskusjach blogowych regularnie wraca temat kondycji rodzimego rynku książkowego. Konstatacje rzadko są optymistyczne, a i nikt nie zaprzecza, że ambitne wydawnictwa nie mają łatwo. Biorąc pod uwagę te czynniki, jeszcze bardziej cieszę się, że Wit Szostak za sprawą Powergraphu mógł na spokojnie tworzyć i powstać mogła Zagroda zębów. Jest to bowiem niełatwy w odbiorze literacki eksperyment, który tak mnie zbałamucił, że aż dwa artykuły akademickie przeczytałem nim zainspirowany.

Zagroda zębów

Wypowiadając Odysa, czyli wywiad z Witem Szostakiem (część 1)

Wit Szostak to miłośnik Tolkiena, który jednak od fantastyki stroni, a do tego doktor filozofii grający na skrzypcach, gęślach i dudach. Jest to też zdobywca Nagrody im. Janusza A. ZajdlaNagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego oraz nominat do  Nagrody Literackiej Nike i Paszportu Polityki. Przeczytawszy przedpremierowo Zagrodę zębów nie mogłem sobie odmówić próby porozmawiania. Próba udaną się okazała, a jej przeciekawe (zgodnie z mą jakże skromną opinią) rezultaty widzicie poniżej.

szostak0

Korowód kontrastów, czyli „Centuria. Sto opowieści rzek” Giorgio Manganelliego

Włochy kojarzą się z wieloma rzeczami, ale literatura pierwsza ni druga na myśl raczej nie przychodzi. Mityczny „przeciętny” czytelnik pamięta zapewne z czasów szkolnych Dantego i Petrarkę, a niedawno smucił się odejściem Umberto Eco. Nieco bardziej obyci pamiętają może zachwyty nad prozą Italo Calvino. Mnie zaś los czytelniczy poprzez pewnego skutecznie polecającego Grzegorza zetknął z opowiadaniami Dino Buzatiego. Moja znajomość literatury włoskiej nie jest więc nazbyt imponująca, ale me nieliczne przygody oceniam bardzo wysoko. Dlatego też tak intensywnie kusiła mnie Centuria Giorgio Manganelliego.

centuria okładka

Nie wyważaj drzwi otwartych na oścież, czyli kilka refleksji związanych z akcją Czytaj PL

Pierwsze zapowiedzi akcji Czytaj PL powitałem z pozytywnym zaciekawieniem. Nie zainteresowałem się bezpośrednio, gdyż ani z elektronicznych ani dźwiękowych książek nie korzystam niemal wcale, ale uznałem to za dobrą inicjatywę. Ogólnie pozytywna ocena ma zmianie nie uległa, ale tocząca się jeszcze rozmowa z Krzysztofem Piskorskim sprawiła, że pojawiło się kilka zastrzeżeń z mojej strony. Jest taki angielskie wyrażenie idiomatyczne, które odpowiednio podsumowuje me wątpliwości: preaching to the choir.

main_logo

Fragmentaryczna samozwrotność, czyli „Druga jesień” Wiktora Żwikiewicza

Nie będę tu się rozwodził na skomplikowanym żywotem Wiktora Żwikiewicza i jego ostatnimi perypetiami – zainteresowani niech zajrzą na profile Lapsus Calami albo do tego artykułu z Dużego Formatu. Dla tego wpisu dużo ważniejsze jest to, że całkiem niedawno zachwyciłem się żwikiewiczowym Imago, więc nic dziwnego, że przyszła pora na powieściowy debiut bydgoskiego autora, czyli Druga jesień. Oczekiwania, z którymi rozpoczynałem lekturę, nie zostały zawiedzione. Tym razem jednak tak lektura, jak i pisanie recenzji stanowiły dużo większe wyzwanie.

Druga jesień

Strona 3 z 24

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén