"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

U celu Drogi, czyli „Chłopcy 4” Jakub Ćwieka

Jakub Ćwiek i jego Chłopcy przejechali razem ładny kawałek drogi. Pierwsza część była zbiorem opowiadań, w którym dominował rubaszny humor, lecz w tle nie brakowało poważniejszych wątków. Im dalej w trasę, tym bardziej odwracały się proporcje. Nie brakowało akcji, wulgaryzmów i niewybrednych żartów, lecz ton książkom nadawały coraz intensywniej te dorosło motywy. Rzec można, że seria dojrzewała. Dziś zaś zobaczymy, jak wypadł ostatni etap tej trasy.

chlopcy4 1

Pewien pruski generał rzekł kiedyś, że „Żaden plan kampanii nie przetrwa pierwszego kontaktu z wrogiem”. Co prawda misterny plan Cienia działał świetnie z początku, to nie przetrwał próby czasu, a w zasadzie próby Dzwoneczka. Wróżka wyrwała się z fałszywej codzienności i teraz zamierza odzyskać swoich Chłopców. Zdesperowana i bezwzględna nie cofnie się przed niczym. Ale czy to wystarczy? Wszystkich czeka wielka przygoda, lecz nie z tych dla dzieci, a dla wielu może okazać się tą największą, ostatnią.

O ile pomiędzy częścią drugą a trzecią nastąpił przeskok nie tylko w nastroju, ale i formie, to część czwarta jest bezpośrednim przedłużeniem poprzedniej. I tym razem mamy do czynienia z prezentowaną z dwóch głównych perspektyw powieścią. Akcję obserwujemy co prawda z punktu widzenia różnych postaci, ale tak w zasadzie liczy się podział na Chłopców i ekipę Cienia. Poprzednie tomy pozwoliły czytelnikom całkiem nieźle poznać Kędziora, Milczka i resztę, ale Piotruś, Wendy i Cień dopiero od Zguby pojawili się na scenie. Ta trójka i relacje pomiędzy nimi to jeden z ciekawszych aspektów książki. Kto kim manipuluje? Kto jest mistrzem pozorów? Jaki właściwie jest Wieczny Chłopiec? Zresztą ten wątek jest zdecydowanie bogatszy w zaskoczenia.

chlopcy4 2

Wspomniany podział uwypukla też dorosłość książki. Jest tak dzięki rozmyciu podziału na dobrych i na złych. Wydaje się, że większość czytelników będzie nadal kibicować tytułowym bohaterom, ale pewne ich poczynania budzą spore wątpliwości. Nadal można sobie zadawać pytania o to, czy cel uświęca środki, oraz wybierać pomiędzy fałszywym szczęściem a brutalną prawdą. Tak w zasadzie na koniec nikt nie pozostaje tu bez winy. Jednym z większych plusów całej serii jest właśnie to, w jaki sposób Jakub Ćwiek skorzystał z materiału źródłowego. Autor nie poszedł bowiem na łatwiznę i przekształcił nie tylko świat stworzony przez Barriego, ale też poruszane przez niego problemy. Pod rubasznością, wulgaryzmami i rykiem silników czytelnik odkryje materiał na przemyślenia o dorastaniu, odpowiedzialności i rodzinie.

Jedynym zarzutem, który można wysunąć wobec Chłopców 4, jest obniżka formy w zakresie akcji. Problem w tym, że nie mogę precyzyjnie określić, dlaczego w tej części akcja nie dostarczyła mi aż tyle rozrywki. Pozornie wszystko jest na miejscu – są bójki, efektowne wygłupy i ucieczki. Jedynym konkretem jest niezbyt satysfakcjonujące zakończenie. Od trzeciego tomu czytelnik był szykowany na wielkie starcie z Piotrusiem, lecz ono nie następuje. Wątek ten jest zakończony w sposób bardzo ciekawy, ale raczej mało wybuchowy. Jeśli zaś chodzi o te dużo bardziej subiektywne odczucia, to nieco męczący był dla mnie motyw coraz bardziej pokiereszowanych Chłopców jakimś cudem po raz kolejny wychodzących z opresji. Ale i w tym zakresie są niespodzianki, jest i Pan Proper. Możliwe, że zabrakło mi po prostu jakieś iskry, czegoś nieuchwytnego, czego jako recenzent nie potrafię ująć w słowa.

chlopcy4 3

Nie dajcie się jednak zmylić mojemu czepialstwu, Chłopcy 4. Największa z Przygód to dobre zwieńczenie serii. Nadal dobrze sprawdza się mieszanka powagi i rubaszności, nadal jest chemia między postaciami, a większość wątków zostaje satysfakcjonująco zamknięta. Radość z lektury obniża nieco brak epickiego finału oraz jakby nieco przytłumione BANGARANG. Reasumując: jeśli podobała Wam się poprzednia część, ta też się spodoba, a jeśli nie znacie poprzednich, to pędźcie kupić pierwszy tom, by zacząć przygodę z Dzwoneczkiem i ekipą.

Wychowanie dziecka to jakże często jedynie przygotowanie mu możliwie bezpiecznych warunków do popełniania jego własnych błędów.

Poprzedni

Nawet na studiach można się czegoś nauczyć

Następne

Kto przygarnie Chłopców, czyli wyniki konkursu

6 komentarzy

  1. Piotruś Pan dorasta, wskakuje w skórę i ma furę? (pardon, motocykl). Pomysł ciekawy. Czy to są książki unisex, czy raczej wyłącznie „męska” rzecz”?

    • pozeracz

      Piotruś Pan akurat tu jest czarnych bohaterem, ale to chyba nawet i ciekawiej, nieprawdaż? Wyłącznie męska raczej nie, ale w męską stronę raczej się skłaniająca. Ale najlepiej przekonaj się sama: w sieci dostępne jest darmowe opowiadanie „Będziesz to prać”, które jest niezłą próbką początków tej serii.

  2. Mam tę serię wciąż przed sobą. Niedługo zginę zasypana książkami. Zapowiada się smakowicie;)

  3. Czytałem wszystkie tomy, ten jest najlepszy. Niepokojący, nietrywialny…

    • pozeracz

      Ja mam słabość największą chyba do pierwszego tomu, ale tak w zasadzie to najlepiej przeczytać całość, bo to jedna opowieść.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén