"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Podtrzymując rewolucję, czyli (nie)postanowienia na rok 2023

Było podsumowanie, muszą być i (nie)postanowienia na rok 2023. Innego wyjścia nie ma, takie są koleje losu i przeznaczenia na tym blogu. Co prawda znów przekonałem się, że te me zamiary gdzieś około połowy roku uciekają z mej świadomości, ale z drugiej strony spisywanie relacji z ich spełniania jest po prostu innym sposobem spojrzenia wstecz na miniony czytelniczy rok. Rzuć więc okiem ze mną…

(nie)postanowienia 2023

Oczywiście, patrzałki na początku skierować należy na to, co się udało, lecz wpierw kilka słów wstępu dla osób, które jeszcze tych wpisów mych nie czytały. Chcę tylko zaznaczyć, że do tych (nie)postanowień podchodzę bez spiny. Stanowią one po prostu sposób na skierowanie mych czytelniczych stóp w zróżnicowane strony i przypomnienie o pewnych zachciankach. Z tą pamięcią różnie bywa, ale cóż… Przejdźmy dalej. W zeszłym roku udało się wypełnić 5 z 16 (nie)postanowień – o 2 lepiej niż rok temu, ale to bardziej świadczy o marności roku 2021 niż o znośności tego. Jednak, jak zresztą zwykle, nie martwię się tym specjalnie – nie tylko ze względu na moje podejście do nich, ale też kilku punktów, które równie dobrze na liście znaleźć się mogły. Wróciłem do Diuny, skoczyłem intensywnie w stronę komiksową czy też kolejne powieści Silverberga i Clarka przeczytałem…

Oto zaś spełnione (nie)postanowienia z roku 2022:

  • House of Leaves Marka Danielewskiego – klik klik
  • Powieść Sandora Maraiego – Dziennik 1943-1948klik klik
  • Powieść Erin Morgenstern – Bezgwiezdne Morzeklik klik
  • Reportaż o Polsce – Świsty i pomrukiklik klik
  • Książka o książkach – Pożegnanie z bibliotekąklik klik

(nie)postanowienia przeczytane

Wiem, że Dzienniki Maraiego to nie powieść, ale jako jedynowładca wpisu niniejszego uznaję warunek za spełniony. Zwłaszcza, że na pewno będę chciał je czytać dalej. Tak czy tak: zostało jedenaście spadochroniarzy, z których brutalnie postanowiłem usunąć trzy. Lalka/Ulisses już za długo tu siedzieli i releguję tę parę do statusu „gdy przeczytam, to przeczytam”. Natomiast Niesamowita Słowiańszczyzna Marii Janion i tak na półce czeka, więc na liście jej być nie musi.

  • (re) Lalka Bolesława Prusa / Ulisses Jamesa Joyce’a
  • Powieść autora/ki z Korei
  • Książka Marii Janion
  • Powieść lub zbiór opowiadań Ursuli K. Le Guin
  • Książka afrofuturystyczna
  • Książka Alessandro Baricco
  • Retelling Shakespeare’a
  • Skończyć cykl Skok 225 lub Czaropis
  • Książka Jo Walton
  • Książka z serii z Żurawiem
  • Książka Marka Fishera

 

This slideshow requires JavaScript.

Prosta matematyka wskazuje, że 5 (spełnionych) plus 3 (skreślone) równa się 8… Lecz to nie prosta matematyka tu rządzi a Pożeracz, więc dekretem oficjalnym dodaję do listy pozycji siedem:

  • Powieść autorka/ki z Ameryki Centralnej
  • Książka rdzennego/j autora/ki
  • Książka historyczna spoza Europy/Ameryki Północnej
  • Książka Bohumila Hrabala
  • Książka o sztucznej inteligencji
  • Książka z serii Opowieści niesamowite PIWu
  • Książka z wydawnictwa Pożeraczowi nieznanego

 

This slideshow requires JavaScript.

Oto i moje (nie)postanowienia na rok 2023 w komplecie. Krok po kroku, książka po książce zmierzał będę do przodu. Co prawda początek roku mam nieco spowolniony z powodu bojów z Babel R.F. Kuang, ale bliski jestem końca. Nie mogę nie zakończyć niniejszego wpisu inaczej niż serią pytań co roku powracających. Jak zapatrujecie się na takie (nie)postanowienia? Co sądzicie o moich (nie)postanowieniach? Coś byście dodali? Planujecie przeczytać w tym roku coś od dawien dawna odkładanego?


dark forest unsplash

Unsplash.com / phoebeann

A więc to tak wygląda nasze życie. Nieważne, jak ogromna i straszna była strata, jak ważna rzecz, którą nam skradziono – wyrwano wprost z rąk – nawet jeżeli nas to całkowicie zmieniło, jeżeli pozostała z nas tylko wierzchnia warstwa skóry, nadal żyjemy tak samo – w milczeniu. Coraz bardziej zbliżamy się do kresu czasu, żegnamy z życiem, które zostaje w tyle za nami. Powtarzamy, często dość pomysłowo, niekończące się codzienne czynności. Za nami jest już tylko uczucie niezmierzonej pustki.
[Haruki Murakami, Sputnik Sweetheart]

Poprzedni

Wykrakana zemsta dowcipu, czyli książkowo-blogowe podsumowanie roku 2022

Następne

Szwederko side, czyli „Osiedle Swoboda 1” Michała Śledzińskiego

8 komentarzy

  1. M.S.

    W pierwszej kolejności powiedz proszę, czy warto będzie zainwestować w “Babel”, jak już ukaże się u nas?

    U mnie konkretnych postanowień raczej brak. Trochę więcej czasu chciałbym poświęcić na książki popularnonaukowe lub eseistyczne. Zacząłem też pod koniec zeszłego roku nadrabiać serię Fantastyka i Groza, więc liczę, że ten trend utrzymam i znajdę tam kilka perełek.

    Przydałoby się też coś po angielsku przeczytać 🙂

    • pozeracz

      O, a masz coś popularnonaukowego konkretnie na oku?

      Jeśli zaś chodzi o „Babel”… To mam bardzo duży zgryz z tą książką. Stylistycznie jest całkiem nieźle napisana, traktuje o bardzo wielu ciekawych tematach (cała fura rozważań o przekładzie, kolonializm, niewolnictwo, żywot osoby o innym kolorze skóry czy też kobiet w ówczesnej Anglii) i ma znośnie wykreowane postaci, ale przy tym wszystkim nie bardzo wie, o czym chce być i przez długi czas nie ma żadnego łączącego celu w fabule. Początkowo to takie „cierpienia młodego tłumacza o mieszanym pochodzeniu” – niby jest ważny wątek w tle, ale tak naprawdę chwyta mocne za połową książki. Napisałbym, że pierwsze 300 stron skróciłbym do 100, ale wtedy straciłbym dużo ciekawego tła i rozwoju postaci. Nie wiem… Jest tu jakiś problem konstrukcyjny, którego póki co nie mogę ująć precyzyjnie w słowa.

      • Aga

        Z tego, co widać, to ten problem się nazywa wodolejstwo:) A do Kuang się zraziłam po pierwszym tomie trylogii Wojen Makowych. Niepostanowienia fajne jako takie luźne drogowskazy, ale ja tak często zmieniam kolejność czytania i dodaję coś spontanicznie, że u mnie by się to nie sprawdziło.

        • pozeracz

          O, a co Cię zraziło?

          Nie przepadam za takimi stwierdzeniami od osób, które nie znają od środka procesu wydawniczego (np. ja), ale… Wydaje mi się, że przydałbym się tu bardziej ostry redaktor. W pierwszych 300 stronach jest za dużo dobrego – książka chce być o zbyt wielu rzeczach na raz. To nie tyle wodolejstwo, co brak skupienia fabuły. Gdzieś w 2/3 książki dochodzi do wydarzenia, które zawęża bohaterom pole działania i wtedy fabuła zwiera szeregi.

      • M. S

        Na radarze mam w tym momencie dwie rzeczy. Pocztą idzie do mnie „SPOŁECZNA FUNKCJA FILOZOFII” Horkheimera , ale też rozmyślam nad zakupem „Społeczeństwo zmęczenia i inne eseje” Byung-Chul Han.

  2. Ja przestałem zawracać sobie głowę konkretnymi tytułami i bardziej skupiłem się na motywach, tematach czy zagadnieniach, które aktualnie mnie interesują. Mam nawet Excela z zakładkami, w których dodaję sobie książki poruszające dany wątek – w chwili obecnej czytam pozycje związane z ZSRR, Ukrainą i Rosją 😉

    A co do opowieści niesamowitych, to mogę zarekomendować Balladę o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej.

    Z Ameryki Centralnej polecam zaś klimaty kubańsko-haitańskie: Przybądź, ciemności Mayri Montero to niezwykła perełka kubańsko-portorykańskiej pisarki z akcją osadzoną na Haiti (z żabami i religią voodoo w tle), zaś Królestwo z tego świata Kubańczyka Alejo Carpentiera to bardzo ciekawa historia o rodzącej się w bólach niepodległości Haiti (ten tytuł może więc też podejść pod książkę historyczną spoza Europy i Ameryki Płn.).

    • pozeracz

      O, to zdecydowanie zainteresuję się Montero.

      Ja mieszam konkrety z ogólnikami, ale z przewagą tych drugich. I – jak pisałem zresztą – około połowy roku i tak wszystko się rozmywa jeszcze bardziej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén