"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Tag: literatura amerykańska Strona 2 z 7

Jądro (post)kolonialności, czyli „W dół do ziemi” Roberta Silverberga

Mój stosunek do Jądra ciemności Josepha Conrada doskonale pokazuje różnicę między literacką teorią, a własnym jej doświadczaniem. Jako student filologii angielskiej zdawałem sobie sprawę ze statusu tego tekstu w światku akademickim (czy też anglosasko-szkolnym) i znałem głośne reinterpretacje kinowe, ale dopiero z czasem zacząłem sam dostrzegać, jak często inni autorzy inspirowali się lub choćby nawiązywali do tego dzieła. Lektura W dół do ziemi Roberta Silverberga była swoistą kulminacją tego intelektualnego wędrowania.

w dół do ziemi okładka

Zajmujące niezajmująco, czyli „Miasto jest nasze” Justina Fentona

Według wielu odbiorców kultury największym zarzutem, który można wytoczyć wobec dzieła kultury, jest bycie nudnym. Niech dany utwór będzie głupi, marny technicznie czy nawet wtórny, byle by nie był mdły. Justin Fenton postanowił opisać zdarzenia zdecydowanie nie nudne, a raczej bulwersujące czy wręcz wstrząsające. Niestety, Miasto jest nasze czyni niemało, by z tych dramatycznych faktów wyssać większość dramatyzmu. Po kolei jednak…

fenton miasto jest nasze

Obok i wspak historii, czyli „Opowieści orsiniańskie” Ursuli K. Le Guin

Ursula K. Le Guin jest autorką najczęściej na blogu obecną, która jednak nie doczekała się samodzielnej recenzji. Był co prawda smutno-okładkowy numer Nowej Fantastyki, ale to nadal nie to samo. Potrzeba było dopiero internetowo-antykwarycznego zakupu przy okazji, żeby wpis takowy zaistniał. Koniec końców ważne jednak jest to, że Opowieści orsiniańskie się tu znalazły, więc sprawdźmy, co kryje się za mylącą okładką poniższą.

opowieści orsiniańskie guin

Sceną i postacią, czyli „The King’s Blood” Daniela Abrahama

Postanowienia wewnętrzne (w odróżnieniu od tych publicznych) mają taką zaletę, że można się nimi pochwalić wtedy, gdy już je spełnimy. Jakiś czas temu podjąłem zamiar dokończenia napoczętych serii obiecujących, a na pierwszy ogień poszedł w Polsce pokrzywdzony Daniel Abraham. Pierwszą część cyklu The Dagger and the Coin czytałem około dziesięć lat temu, więc trochę mi zeszło nim się z The King’s Blood zabrałem. Poniżej zaś przeczytać możecie, co z tego wynikło.

king's blood cover

Próbny powrót, czyli „Jednym strzałem” Lee Childa

Proza thrillerowo-sensacyjna była kiedyś stałym elementem diety Pożeracza. Zaczęło się od Cusslera jeszcze w liceum, potem był różnorodny etap biblioteczny (Coben i spółka) aż w końcu lat niemal dziesięć temu nastąpił czas lumpeksowo-anglojęzyczny. Za sprawą miłych kobiet w średnim wieku (sądząc po większości książek w koszach) oddających książki mężów Armii Zbawienia miałem okazję poznać Lee Childa oraz wielu innych mniej znanych (choć nierzadko bardzo ciekawych) autorów. Od tamtego czasu jednak nabawiłem się jednak awersji do gatunku (dowodem na to ma lektura Cobena). Dopiero udana serialowa sesja z amazońskim wcieleniem Jacka Reachera zmotywowała mnie do sięgnięcia po Jednym strzałem.

jednym strzałem cover

Strona 2 z 7

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén