W przypadku Harukiego Murakamiego byłem czytelniczym hipsterem, czyli zacząłem go cenić jako autora zanim jeszcze zawojował polski rynek. Zaczęło się od Norwegian Wood, potem Kafka na brzegu i byłem kupiony. Podobała mi się mieszanka poetyckiego języka, wyalienowanych bohaterów, sentymentalnej atmosfery, muzyki i niepokojących, absurdalnych wtrętów rodem z realizmu magicznego. Nieodgadnione przypadki osobowo-literackie sprawiły, że Mężczyźni bez kobiet to mój powrót do Murakamiego po dość długiej przerwie.