Jakże czasem dziwnie toczą się koleje wydawniczych losów. Nad Wisłę trafiają książki, które po angielsku czytane mnie zachwyciły. Gdy zabieram się za porzuconą początkowo Ekspansję, to powstaje serial, a całość do końca wydaje MAG i mnie wyprzeda. Zapadłem się w świat Malazańskiej Księgi Poległych i po głównym cyklu zabrałem się za podcykl(e) Esslemonta, a teraz ten sam MAG do niego wraca i ma nawet wydać Kamiennego wojownika. Cóż, moje recenzje czekają na zainteresowanych, a ja zapraszam do poniższej, poświęconej Dancer’s Lament.

dancer's lament