Dziś nie jestem nawet sobie w stanie przypomnieć, jak zrodziła się ma początkoworoczna tradycja czytania Wegnera. Za pierwszy raz odpowiadał zmyślny Gwiazdor, a później już się jakoś ułożyło. Teraz już zwyczaj się ukształtował i nawet gdy posiadam egzemplarz odpowiedni, to i tak z lekturą się nie śpieszę. Po Pamięć wszystkich słów sięgam w porze roku tradycyjnej mimo delikatnego rozczarowania częścią poprzednią.
Tag: polska fantastyka Strona 2 z 4
Z pewnym zdziwieniem odkryłem, że od ostatniego wywiadu autorskiego minął już ponad rok. Po części pokończyły mi się osoby spełniające me wewnętrzne wymagania, ale i ten rok do łatwych nie należał. Proces poprawy rozpoczyna Cezary Zbierzchowski, który zapewne trafiłby w pożeraczowe progi prędzej gdyby nie nieśpieszność jego pisarstwa. Ale już jest i to bardzo obficie.
Pierwsze spotkanie mego pracowego klubu książkowego frekwencją nie powaliło (tak, tak: to eufemizm), więc na drugie obraliśmy przebiegłą strategię marketingową. Korzystając z pięknego zamieszania po przyznaniu Olgi Tokarczuk literackiej nagrody Nobla, tematem następnej edycji ma być twórczość właśnie świeżo upieczonej noblistki. W ramach przygotowań mym łupem padła Anna In w grobowcach świata.
Nauczanie historii to jedna z bardziej problematycznych szkolnych przypadłości. Wymagania podstawy programowej w połączeniu z naturalną niechęcią większości uczniów do przedmiotu oraz obecnym klimatem politycznym tworzą nie lada wyzwanie. Ja w liceum nauczyciela miałem świetnego i co nieco w głowie mi zostało. Jednak gdyby wszyscy potrafili opowiadać tak jak on lub Radek Rak, to z przedmiot rzeczony znacznie bardziej lubiany by był. A Baśń o wężowym sercu dowodem na to jest przewrotnym.
Wczesne me czytanie wiązało się głównie z dużymi ilościami powieści sensacyjnych (ach, Dirk Pitt) oraz fantastyki. Tak się też złożyło, że w tym samym okresie powstało wydawnictwo Fabryka Słów i swą bytność zaczęło od Kronik Jakuba Wędrowycza. Pożerałem ich książki intensywnie, ale największą sympatią darzyłem właśnie serię z krnąbrnym egzorcystą z Wojsławic. Po kilku pierwszych tomach rozstałem się z Jakubem, ale teraz – za sprawą tomu dziewiątego, Karpie bijem – mam okazję w te ćwierć-rodzinne strony powrócić.