Tomasz Kołodziejczak jest pisarzem obecnym na pisarskiej scenie fantastyczno-naukowej od bardzo długiego czasu. Ze względu na czas pożerające obowiązki w Egmoncie nie publikuje zbyt często, ale nigdy przy tym nie zawodzi, na co dowodem są zdobyte przez niego nagrody. Nie ma więc co się dziwić, że Skaza na niebie była wyczekiwana przez wielu czytelników. Sprawdźmy, czy i tym razem będą oni usatysfakcjonowani.
Tag: science-fiction Strona 9 z 18
W swym kilkuletnim już blogowaniu pisałem o książkach z wydawnictw przeróżnych, zdobywanych na sposoby różne. Jednak tylko dwa wydawnictwa stały się niemal stuprocentowymi pewniakami: jeśli coś wydają, to na pewno czas pewien przeczytacie o tym na blogu. Pierwsze to ubogacająca mnie międzynarodowo Pauza, a drugie to ufantastyczniający mnie lokalnie Powergraph. Co prawda ze względu na różne nadmiary odpuściłem sobie tymczasowo Anatomię pęknięcia Michała Protasiuka, to Płomień już musiał się tu znaleźć.
Lavie Tidhar jest jednym z tych autorów, którzy migotali gdzieś na granicach moich zainteresowań fantastycznych od pewnego czasu. Jest to zresztą jeden z tych autorów, którzy od kilku lat zbiera całe fury nagród i nominacji, ale jakoś szerszej sławy nie zdobył. Dopiero jednak pakiet Humble Bundle od wydawnictwa Tachyon, który to na blogu już gościł, zagonił Pożeracza w jego strony. Tak oto i z pomocą Kindle’a (o którym chyba w końcu niedługo napiszę coś więcej) moim celem stałą się Ziemia nieświęta.
Lektura zwieńczenia dowolnego niemal cyklu wiąże się z nieuchronnym rozczarowaniem. Zawód może spowodować sam końcowy tom niespełniający oczekiwań nagromadzonych podczas lektury poprzednich. Z drugiej zaś strony, im lepszy finał, tym większy smutek wywołany koniecznością pożegnania się z bohaterami oraz/lub światem. Owszem, do każdej książki można wrócić, ale – wybaczcie banał – pierwsze czytanie jest tylko jedno. Dość jednak tych rozkmin, pora na Revenat Gun, czyli pożegnanie z cyklem Machineries of the Empire.
Na samym początku popełnię rzecz karygodną z perspektywy twórcy internetowego: odeślę Was do artykuły innego autora. Marcin Zwierzchowski, znany facebookowo jako Kulturalny Człowiek, napisał bowiem ciekawy dla Lubimyczytać.pl ciekawy tekst o tym, jak to do dyskusji fantastyczno-naukowych nie zaprasza się autorów literatury science-fiction, a Lem postrzegany jest jako koniec i początek całego gatunku. Czemuż jednak przywołuję to w tym miejscu? Gdyż Podarować niebo Romualda Pawlaka to właśnie fantastyka zbliżona pod wieloma względami do tej lemowskiej.