"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Tag: wydawnictwo MAG Strona 3 z 5

Mitem i mafią, czyli „W Kalabrii” Petera S. Beagle’a

Nie raz i nie dwa raz recenzowałem na blogu mym krótkie formy, które samodzielnie w Polsce wydawane są raczej rzadko i nad tą rzadkością się zastanawiałem. Jako osobnik, który szczerze nie znosi czczego marudzenia, nie mogłem przy okazji nagłego głodu na Ucztę Wyobraźni nie zwrócić uwagi na W Kalabrii. Zwłaszcza, że była to szansa na poznanie prozy autora, o którym czytałem niemało dobrego.

w kalabrii beagle

Urzekające déjà vu, czyli „Czasomierze” Davida Mitchella

David Mitchell to jeden z tych autorów, którzy na blogu już się pojawiali i pojawiać na pewno się będą. I tylko po części jest tak dlatego, że mam niemałą słabość do łączliwych światotworów i lubię bardzo wyłapywać punkty styku między powieściami Anglika. Ważniejszych powodem jest jednak to, że jestem pod wrażeniem talentu pisarza i różnorodności tego talentu powieściowych przejawów. Sięgnięcie po Czasomierze było więc kwestią… czasu.

czasomierze

Opowieść ze starej przyszłości, czyli „Skrzydła nocy” Roberta Silverberga

Czy Wam też wydaje się, że pandemia rozpoczęła się kilkanaście lat temu? Mnie na pewno, co tylko potwierdziło się, gdy zasiadłem do pisania niniejszego wpisu. Skrzydła nocy nabyłem bowiem w ramach wspierania księgarni kameralnych na początku czasu zarazy, lecz z początku napisać chciałem, że książka ta trafiła do mnie daaawno temu. Jednak przesyłka z toruńskiej księgarni Kafka i spółka dotarła do mnie nieco ponad dwa lata temu. Biorąc pod uwagę kaliber dzieła i autora (oraz to, że na blogu gościł tylko raz), rzeczywiście nieco na kupce oczekującej czekała, ale nieco bardziej obiektywni patrząc, to przecież nie aż tak dużo. Dość jednak relatywnego marudzenia, pora na literaturę.

skrzydła nocy okładka

Równia (nie aż tak mocno) pochyła, czyli książkowo-blogowe podsumowanie roku 2021

We wstępie do rozrachunku zeszłorocznego wspominałem o tym, jak to rok 2019 zaskoczył w zasadzie wszystkich. Pandemia oraz inne życiowe przypadłości doprowadziły do porzucenia podejścia ostrożnie optymistycznego na rzecz realistycznie bezoczekiwaniowego. I o ile początek roku nieco mnie nadzieją omamił, to podsumowanie roku 2021 zaczynałem tworzyć, eufemistycznie rzecz ujmując, niezbyt rozanielonym będąc.

Spiskowanie między wiekami, czyli „Poklatkowa rewolucja” Petera Wattsa

Nie tak dawno temu na swym facebookowym profilu wspominałem o swym sentymencie do CD-Action. Wspominam o tym tu, gdyż Petera Wattsa dane mi było czytać (w postaci Rozgwiazdy) właśnie za sprawą znajomości zawartej na forum tegoż czasopisma. Zresztą tej samej, która zachęciła mnie to spróbowania sił jako recenzent Poltera. Tzarze szanowny, pozdrawiam serdecznie! Kończę jednak na marginesie wspominki, niech nastanie Poklatkowa rewolucja.

poklatkowa rewolucja watts

Strona 3 z 5

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén