Czytanie, czy też w zasadzie obcowanie z każdą inną gałęzią sztuki, ma to do siebie, że z czasem owocuje gromadzeniem pewnego aparatu interpretacyjnego. Zbiera się skojarzenia, łączy motywy i dobiera klucze. Czytając autora A, przypomina się tekst autora B albo i podobne elementy z prozy C i D. Historia twojego życia Teda Chianga to dla mnie połączeniem paradoksalnym: oryginalnych pomysłów z natłokiem asocjacji.
Tag: science-fiction Strona 10 z 16
Nie tak dawno temu na swym facebookowym profilu wspominałem o swym sentymencie do CD-Action. Wspominam o tym tu, gdyż Petera Wattsa dane mi było czytać (w postaci Rozgwiazdy) właśnie za sprawą znajomości zawartej na forum tegoż czasopisma. Zresztą tej samej, która zachęciła mnie to spróbowania sił jako recenzent Poltera. Tzarze szanowny, pozdrawiam serdecznie! Kończę jednak na marginesie wspominki, niech nastanie Poklatkowa rewolucja.
John Scalzi to jeden z tych pisarzy, którzy mimo licznych sukcesów i znacznej rozpoznawalności anglojęzycznej, w Polsce zbyt licznego grona fanów nie zdobył. Ani nominacje i wygrane najważniejszych nagród gatunkowych, ani też wiara wydawców, która zaowocowała 13-książkową umową na 3,4 miliona dolarów, nie przełożyły się na sukces nad Wisłą. Pośrednim dowodem na to jest fakt, że Upadające imperium wydane zostało o przez wydawnictwo znane główne z romansów i erotyki. Nic to, niech przemówi sama literatura.
W przypadku książek w Polsce niewydanych liczba dróg dotarcia do Pożeracza jest ograniczona. Zachwyty na Goodreads lub w innych zagranicznych serwisach (którym wcale nie tak łatwo się przebić), zdobyte nagrody i pozytywny głos na blogu – każdy z tych elementów zwiększa szansę na pożarcie. W przypadku cyklu The Murderbot Diaries spełnione zostały wszystkie warunki, a główną prowodyrką była Matka Przełożona i jej recenzja All Systems Red. Choć przyznać trzeba, że hojność wydawnictwa Tor, które rozdawało wszystkie części za darmo, też pewien wpływ miała.
Do niedopuszczalnych, haniebnych wręcz zaniedbań doszło. Pogodziłem się już z faktem, że MAG wespół w zespół z tłumaczem Markiem Pawelcem wyprzedzili mnie w oryginalne czytającego. Jednak teraz zawaliłem własną tradycję i harmonogram czytania Ekspansji opóźnił się o niemal dwa miesiące. To wszystko dworowanie oczywiście, służące głównie temu, by podlinkować recenzję części poprzedniej. Nie kombinuję już… oto Gorączka Ciboli.