"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Lauren i Geralt w jednym stali grodzie, czyli Nowa Fantastyka 12/19

Jak większość z Was zapewne wie, Nowa Fantastyka jest z Wiedźminem i jego twórcą ściśle związana. To na łamach Fantastyki Andrzej Sapkowski debiutował jako tłumacz i to na potrzeby konkursu przez miesięcznik organizowanego do literackiego życia powołany został Gwynbleidd. Jednak premierowo-netfliksowa dominacja w numerze grudniowym jest powodowana raczej względami czysto oportunistycznymi (i nie ma tym nic złego). Serial budzi żywe (a czasem i niezdrowe) zainteresowanie nie tylko w Polsce i dziwnie było by mu miejsca nie poświęcić.

nowa fantastyka okładka

Marcin Zwierzchowski tak się napracował, że niemal samodzielnie połknął cały pierwszy segment magazynu. Jest tu więc wywiad z Lauren Hissrich i Tomkiem Bagińskim, z Andrzejem Sapkowskim, z Tomkiem Bagińskim, z Lauren Hissrich, Anyą Chalotrą i Freyą Allan oraz relacja z planu serialu. Tę piątkę dopełnia przekrojowy tekst Łukasza M. Wiśniewskiego prezentujący adaptacyjne próby Wiedźmina oraz samego twórcy do nich podejście. Jeśli zaś chodzi o wywiady, to ich największą zaletą dla mnie jest wieloaspektowość. Tomek Bagiński opowiada jak w ogóle doszło do adaptacji, Lauren Hissrich opisuje spotkania z Andrzejem Sapkowskim i kulisy pracy nad scenariuszami do odcinków, a sam autor wykazuje się niezwykle rozsądnym (i mi bliskim) podejściem do adaptacji, ceniąc i podkreślając autonomiczność twórców. Nie jestem wielkim serialomaniakiem, ale materiały te skutecznie zapewniają mnie, że Wiedźmin trafił w dobre ręce. Jak będzie, pokaże jednak czas (i ekran).

nowa fantastykaObfity jest także dział prozatorski, gdyż na czytelników czekają trzy opowiadania autorów z polski oraz cztery zagranicznych. Stawkę krajową otwiera nowofantastyczny weteran co się zowie: Tomasz Kołodziejczak. Zakamarki to science-fiction w wydaniu, które przez większość czasu wydaje się być do bólu klasyczne, ale ma intrygującą woltę na koniec. Co prawda zalążki świata zdają się skręcać mocno w stronę przyszłości prześladowczej (aresztowanie za przeżegnanie się), ale i tak ciekawość przeważa. Po zakończeniu lektury zostaje się jednak głównie z niedosytem oraz żalem do Egmontu, że tyle czasu autorowi zabiera. Zrobimy to dla ciebie pojutrze to zaś najlepszy tekst numeru. Tomek Suwalski stworzył gorzką, przepełnioną czarnym humorem opowieść o… człowieku. Może i brzmi to nieco pretensjonalnie, ale ta mroczna i zawierające ciekawe pomysły wizja przyszłości w subtelny sposób pokazuje zagrożenia związane z rozbuchaniem sharing economy, AI i startupów, lecz czyni to niemal na marginesie. W całej tej futurystycznej otoczce jest to bowiem poruszająca historia o pogubionym ojcu. Natomiast Miasto sług łączy niezły pomysł i mocne zakończenie z nie do końca przekonującym środkiem. Może gdyby skrócić część środkową, to szybkie rozwiązane głównej zagwozdki nie byłoby problemem.

Grudniowa Nowa Fantastyka to także humor i „duże nazwiska” w dziale zagranicznym: Naomi Novik, Catherynne M. Valente i Dave Hutchinson. Otwiera ten ostatni, a Babilon to opowiadanie w jego stylu: intryga, technologia i polityka. Bliskozasięgowa wizja Europy fizycznie od uchodźców odgrodzonej, kreacja głównego bohatera (i jego rodziny) oraz rozwinięcie wypadają nieźle, ale zakończenie delikatnie rozczarowuje. Naomi Novak także trzyma się swoich rewirów: Błogosławieństwa to humorystyczny retelling (wybaczcie anglicyzm, ale polskie wersje tego terminu są koślawe) Śpiącej Królewny. Jest nutka goryczy, są pijane wróżki i rezolutna królewna w formie zwięzłej, jest bardzo dobrze. Prawo wolnego wypasu debiutującego w Polsce Denisa Tichija to także forma krótka i żartobliwa, ale w konwencji science-fiction. Tym razem role główne grają: przebiegły rzezimieszek, zachłanny urzędnik oraz imponująca (jak na tak krótką formę) liczba wymyślnych ras i bytów. Domagam się więcej prozy Rosjanina nad Wisłą! Catherynne M. Valente postawiła zaś na satyrę, ale w wydaniu polityczno-groteskowym. Proekologiczny, antyfakenewsowy skręt Słońca na wygnaniu  jest absurdalnie podany, ale nieco zbyt toporny by wymagającego czytelnika zadowolić.

nowa fantastyka wiedźmin rany

Wiedźmińska inwazja i opowiadaniowe bogactwo sprawiło zapewne, że tym razem zabrakło scenariusza RPG, a i dział felietonowy delikatnie przycięty został. Tym razem więc Rafał Kosik i Tomasz Kołodziejczak rozważają, a Łukasz Orbitowski recenzuje filmowe treści nietypowe. Tym razem padło na Rany, netfliksową produkcję w reżyserii Babaka Anvariego. Ten psychologiczny horror oceniany jest przeciętnie albo nisko, ale Czarny Coach bywa przekonujący, a ja do takich dziwnostek mam słabość (i abonament). Trudne znaczy łatwe Rafał Kosika przygląda się ciekawemu paradoksowi związanemu z robotyką i pokrewnymi dziedzinami – jasno i przejrzyście pokazuje, że czynności dla nas proste (np. chodzenie) są efektem wielu pokoleń ewolucji, a te złożone wymagają po prostu odpowiedniej mocy obliczeniowej. Tomasz Kołodziejczak, biorąc na tapetę doskonale sobie znany rynek komiksów, pokazuje to jakimi drogami przybywają do nas różne kulturowe treści i utyskuje na to, że niektóre ścieżki nie są w zasadzie wcale uczęszczane. Siła „propagandowa” danych kultur to w sumie ciekawy temat i ciekaw jestem, czy jest jakakolwiek szansa na przełamanie anglojęzycznej dominacji w tej dziedzinie. Przydatnym drobiazgiem jest natomiast spis treści, które Nowa Fantastyka opublikowała w 2019 roku. W dobie wyszukiwarek internetowych może zdawać się to niepotrzebne, ale np. recenzowane pozycje w spisach treści ogólnych umieszczane nie są.

Nowa Fantastyka 12/19 to numer nie tylko zdominowany przez Wiedźmina, ale też bardzo udany pod kątem prozatorskim. Nieco szkoda obcięcia zwyczajowych segmentów, ale Marcina Zwierzchowskiego wywiady i relacja zdecydowanie do serialu nastawiają pozytywnie, a i marketingowo pewnie kuszące są. Z opowiadań warto wyróżnić Tomka Suwalskiego i Naomi Novik, a o Denisa Tichija się upomnieć. Cieszy mnie to, że wspomniana trójca z humoru korzysta zręcznie, choć na sposoby różne.

Był dopiero sierpień, a Modest Solan musiał zmienić zawód po raz trzeci w tym roku. Zdążył już być projektantem nowych część ciała, jednak poziom dewiacji przerósł możliwości jego wyobraźni; nauczycielem roślin, ale szybko okazało się, że nanoboty w połączeniu ze sztuczną inteligencją komunikują się ze światem foto-syntetycznym znacznie lepiej od ludzi; oraz terapeutą poszerzonej pamięci, w którym to celu również musiał poszerzyć sobie pamięć i ostatecznie sam wylądował na terapii.

[Tomek Suwalski, Zrobimy to dla ciebie pojutrze]

nowa fantastyka

Poprzedni

Bo mu nadto dokuczyli, czyli „Baśń o wężowym sercu” Radka Raka

Następne

Nie można umrzeć dwa razy, czyli „Anna In w grobowcach świata” Olgi Tokarczuk

2 komentarze

  1. Beatrycze

    Aż zachęcona tym wpisem chciałam sobie kupić, ale okazało się, że w dwóch kioskach i empiku nie ma. Widać Wiedźmin skusił wielu.

    • pozeracz

      O, ładny prognostyk. Ciekawe, ile im wzrosła sprzedaż za sprawą Wiedźmina. No i ile osób przeczyta opowiadania na przykład.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén