Mało który gatunek ma tak wyrazistą i natychmiastową asocjacje wizualną jak cyberpunk. U niektórych na dźwięk tego słowa wyobraźnia w ułamku sekundy przywoła wiecznie nocny krajobraz Los Angeles z pewnego 2019 roku. Gdzieś tam będzie też padał deszcz, zapewne kwaśny. Twórcy komiksu Blade Runner 2019 nie odżegnali się od tej estetyki, ale po szczegóły (i całą resztę) zapraszam poniżej.
Tag: cyberpunk Strona 1 z 2
Teoretycznie powinienem traktować Wir z pewną dozą ostrożności. W końcu zabierałem się za kontynuację książki, która zrobiła na mnie wielkie wrażenie (i to dwa razy). Me oczekiwania miały ponad jedenaście lat na wyrośnięcie na sentymentalnej pożywce, co stanowi przepis na rozczarowanie. Jednak ma tak duże zaufanie do Petera Wattsa, że do lektury przystąpiłem bez obaw. Czy słusznie?
Cyberpunk to stylistyka niezwykle podatna, ale i ciut ryzykowna. Ironia losu (czyt. złe zarządzanie) sprawiło, że przekonał się o tym rodzimy deweloper, CD PROJEKT, który to tworząc grę Cyberpunk 2077 zachował się po części jak korpo ze świata wymyślonego przez Mike’a Pondsmitha. Na szczęście z dostępnych ścieżek fabularnych producent zdecydował się wybrać tę zmierzającą do odkupienia. Projekt nie został porzucony, a do książkowego (oraz animowanego) zakątka zaciągnięty został Rafał Kosik, którego powieść Bez przypadku trafiła właśnie na rynek. Wylądowała też na stole ripperdoca Pożeracza, który teraz ją przed Wami wybebeszy.
Nieco ponad rok temu za sprawą rodzinnego wypożyczenia natknąłem się na bardzo dobrą powieść science fiction. Po przeczytaniu i wysoce pozytywnym zweryfikowaniu Łez Mai na mą półkę dość szybko trafiło Spektrum. Chciałem po nią sięgnąć już wcześniej, ale zeszłoroczne zamulenie i me zwyczajowe roczne cykli dawkowanie sprawiły, że recenzja trafia tu dopiero teraz. Wstrzemięźliwość ma (albo zapominalstwo) zaowocowała też tym, że nie pamiętałem o ciekawym zamyśle za fabułą stojącym. O tym jednak za chwilę…
Kamień Królestwa Sloget? Opowieści o Vodimorze? Słyszał ktoś z Was o tych cyklach? Opublikowana niedawno Lista Pomocnicza Nagrody im. Janusza A. Zajdla pokazuje, jak wiele osób daje się skusić ofertom wydawnictw vanity i self-publishingu oraz jednocześnie jak trudno wybić się w taki sposób, o ile nie na starcie nie jest się już rozpoznawalnym (więcej poczytacie o tym w artykule Marcina Zwierzchowskiego opublikowanym w Polityce). Magdalena Kucenty jest natomiast przykładem tego, jak może wyglądać – z braku lepszego słowa – organiczna droga do wydania pierwszej powieści. Od opowiadań publikowanych w Nowej Fantastyce, przez antologie aż po Zodiaki.