"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Tag: expanse

Prawo serii czy prawo dżungli, czyli serie i ich (nie)kupowanie

Osoby regularnie odwiedzające bloga mego wiedzą, że mam słabość do dorzucania swych groszy (niekoniecznie) trzech do aktualnych dyskusji. Jednocześnie osoby blogosferę książkową od dawna nawiedzające doskonale zdają sobie sprawę z tego, że wszystko już było, a dyskusje toczą się ciągle te same. Przez pewien czas mieliście ode mnie spokój w tym zakresie, ale wytchnienia przyszedł kres. Tym razem padło na serie wydawnicze i ostatnio przebudzoną dyskusję o problemach związanych z ich wydawaniem.

serie

Polityczne potworności, czyli „Caliban’s War” Jamesa S.A. Coreya

Jestem z siebie dumny: wytrzymałem ponad rok. Po zakończeniu lektury Przebudzenia lewiatana wiedziałem bowiem, że wpadłem. Ma słabość do długich serii książkowych została kolejny raz wykorzystana. James S.A. Corey bez skrupułów stworzyli świetne, pełne akcji i ciekawych postaci otwarcie cyklu science-fiction. Tamtą recenzję kończyłem (niezbyt) dramatycznym zapytaniem do Fabryki Słów o powody niewydania tomu drugiego. Niedługo później zaś okazało się, że serię przejęło wydawnictwo MAG i nadzieja wróciła do galaktyki. Dziś zaś zdaję relację ze sprawdzania, czy Wojna Kalibana (samozwańcze, ale jedyne oczywiste tłumaczenie angielskiego tytułu) tak samo skutecznie podtrzymuje długoseryjny nałóg.

corey caliban's okładka wojna kalibana

Bliskie trójkąty trzeciego stopnia, czyli „Przebudzenie Lewiatana” Jamesa S.A. Corey’a

Space opera to podgatunek science-fiction, którego nazwa wzięła się z… pejoratywnego porównania z operami mydlanymi, które wtedy (lata 40-te zeszłego wieku) zaczęły dominowały w amerykańskim radio. Z kolei „mydlana” część wzięła się stąd, że wiele z tych słuchowisk sponsorowanych było przez producentów mydła. Wracając jednak do sedna – space opera kojarzy mi się z bardzo odległą przyszłością, ludzkością wędrująca między gwiazdami albo też z zupełnie innymi światami. SF bliskiego zasięgu to zaś raczej rozgrywki na powierzchni planet. Dość jednak mym skojarzeniom, dość gatunkowym ciekawostkom – próbuję po prostu odwlec moment przyznania się do tego, że wpadłem w sidła kolejnej długiej serii. Oto Przebudzenie Lewiatana.

przebudzenie lewiatana okładka

Strona 2 z 2

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén