"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Tag: powergraph Strona 4 z 8

Niedobór nadmiaru sensu, czyli wywiad z Cezarym Zbierzchowskim

Z pewnym zdziwieniem odkryłem, że od ostatniego wywiadu autorskiego minął już ponad rok. Po części pokończyły mi się osoby spełniające me wewnętrzne wymagania, ale i ten rok do łatwych nie należał. Proces poprawy rozpoczyna Cezary Zbierzchowski, który zapewne trafiłby w pożeraczowe progi prędzej gdyby nie nieśpieszność jego pisarstwa. Ale już jest i to bardzo obficie.

cezary zbierzchowski

Bo mu nadto dokuczyli, czyli „Baśń o wężowym sercu” Radka Raka

Nauczanie historii to jedna z bardziej problematycznych szkolnych przypadłości. Wymagania podstawy programowej w połączeniu z naturalną niechęcią większości uczniów do przedmiotu oraz obecnym klimatem politycznym tworzą nie lada wyzwanie. Ja w liceum nauczyciela miałem świetnego i co nieco w głowie mi zostało. Jednak gdyby wszyscy potrafili opowiadać tak jak on lub Radek Rak, to z przedmiot rzeczony znacznie bardziej lubiany by był. A Baśń o wężowym sercu dowodem na to jest przewrotnym.

baśń o wężowym sercu okładka

Wojna aż nazbyt (nie)realna, czyli „Distortion” Cezarego Zbierzchowskiego

Przyznam zupełnie szczerze, że nigdy nie przepadałem za bardzo za literaturą wojenną. Mam sentyment do kilku filmów, ale książki koncentrujące się na realnych konfliktach nigdy jakoś mego czytelniczego serducha nie zdobywały. Feliks W. Kres, Robert Wegner czy Steven Erikson potrafili przekonująco oddać urok żołniersko-bratersko/siostrzanych relacji, lecz w innych przypadkach starcia traktowałem raczej jako momenty napędzające fabułę. Aż tu nagle z pustyni wyłonił się Cezary Zbierzchowski i walnął mnie Distortion w splot słoneczny (czy też z angielska: right in the feels).

distortion

Pisanie o pisaniu i w pisaniu, czyli „Poniewczasie” Wita Szostaka

Wit Szostak to autor, z którym spotykam się blogowo i recenzencko już od jakiegoś czasu. Na blogu napotkać było można nie tylko dwie recenzje, ale i rozmowę. Przyznam szczerze, choć to nieco krzywdzące być może, że autor jest dla mnie tym niepozornym pisarzem, o którym niekoniecznie pamiętam przy różnych zestawieniach czy rankingach, ale który jednocześnie za każdym razem literacko mnie raduje. Sprawdźmy, czy i z Poniewczasie będzie podobnie.

poniewczasie

Nieukojone obawy, czyli „Niebo ze stali” Roberta M. Wegnera

Jedna z wpajanych mi kiedyś zasad recenzowania mówiła o konieczności porzucenia personalnych oczekiwań wobec dzieła. W końcu powinno być ono oceniane samo w sobie, a nie według tak subiektywnego, zewnętrznego kryterium. W dodatku każdy czytelnik może się po danej opowieści spodziewać się czegoś innego. Pewnym wyjątkiem są tu powieściowe cykle, w których to powiązania fabularne stają się źródłem takich założeń. Dwa pierwsze tomy cyklu Meekhańskiego oceniłem bardzo pozytywnie, ale – paradoksalnie – Niebo ze stali rozpoczynałem ze znacznymi obawami. Niestety, spełniły się one w znacznej mierze.

niebo ze stali

Strona 4 z 8

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén